Polska branża lotnicza czeka na wsparcie i powrót rejsów

Polska branża lotnicza czeka na wsparcie i powrót rejsów

Koło samolotu
Koło samolotu Źródło: Shutterstock / Yuri Kabantsev
– Wsparcie ze strony państwa będzie o tyle łatwiejsze w tych trudnych czasach, że nikt nie powinien tej pomocy kwestionować, nie będzie ona wymagała długich negocjacji z Unią Europejską – mówi Eryk Kłopotowski, ekspert ds. lotnictwa. Jak podkreśla, nie ma obaw o kondycję portów lotniczych ani PLL LOT, ale spółka będzie musiała szukać nowych sposobów na rozwój. Jedną z możliwości są przejęcia ze względu na niskie wyceny linii lotniczych.

– LOT miał pieniądze przeznaczone na zakup Condora. Mówimy tutaj o setkach milionów euro, które były przeznaczone na tę transakcję, więc zapas gotówki w spółce jest i nie powinniśmy obawiać się bankructwa – mówi agencji Newseria Biznes Eryk Kłopotowski.

Polski przewoźnik od stycznia szykował się do przejęcia niemieckich linii lotniczych Condor Airlines. Decyzję o rezygnacji z tej transakcji właściciel – Polska Grupa Lotnicza – podjął w połowie kwietnia. Jak ocenia ekspert, był to uzasadniony krok ze względu na nowe okoliczności.

– Przed zarządem LOT-u ciężkie zadanie zrestrukturyzowania, odchudzenia spółki, wykorzystania, mówiąc bardzo brutalnie, tej trudnej sytuacji, a być może będzie musiała poszukać sposobu, na inny rozwój niż planowany był przed pandemią. Może rozwój poprzez przejęcia, ponieważ dzisiaj ceny akcji linii lotniczych są bardzo niskie. Mówimy tutaj o 20 proc. wartości przedsiębiorstw w porównaniu do sytuacji sprzed sześciu czy dziewięciu miesięcy – wyjaśnia.

Załamanie rynku lotniczego spowodowało, że LOT musiał zmienić warunki wynagrodzeń dla pracowników. Wczoraj poinformował, że osiągnięto porozumienie z personelem latającym. Piloci i stewardessy otrzymają gwarantowane świadczenia w kwocie 2,5–7,2 tys. zł miesięcznie, a ich wynagrodzenia mają rosnąć wraz z odbudową siatki połączeń. Na pokładach samolotów przewoźnika pracuje 1,7 tys. stewardess i ok. 900 pilotów, z czego mniej więcej 2/3 przystąpiło do porozumienia.

Dotychczasowy zakaz ruchu lotniczego (za wyjątkiem m.in. lotów cargo) obowiązuje do 23 maja, ale szansa na wznowienie lotów jest coraz większa. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało, że w najbliższych dniach przedstawi plan odmrażania lotnictwa.

– Ten proces powinien następować jak najszybciej. To jest kluczowe – podkreśla Eryk Kłopotowski. – Transport lotniczy jest krwiobiegiem gospodarki. To nie jest przecież tylko możliwość wyjazdu do Grecji czy Turcji na wakacje, ale przede wszystkim ruch biznesowy, eksport polskich naukowców i osiągnięć. Niektóre linie lotnicze już dzisiaj ogłaszają powrót do normalności. Mam nadzieję, że polskie władze nie zostaną w tyle i firmy nie stracą jeszcze bardziej z powodu lockdownu niż to konieczne.

Powrót do „normalności” dopiero za 3 lata

LOT zapowiedział, że wznowi krajowe loty pasażerskie od 1 czerwca. Początkowo będą one realizowane na trasach między Warszawą a Gdańskiem, Krakowem, Poznaniem, Rzeszowem, Szczecinem, Wrocławiem i Zieloną Górą, a także między Krakowem a Gdańskiem. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) szacuje, że liczba lotów komercyjnych w czasie pandemii spadła o 90 proc. Stopniowe otwieranie granic w poszczególnych państwach będzie skutkowało ożywieniem w lotnictwie, ale powrót do sytuacji sprzed kryzysu zajmie kilka lat. IATA ocenia, że w podstawowym scenariuszu nastąpi to w 2023 roku.

– Pytanie o to, czy linie lotnicze obecne w Polsce – czarterowe i regularne – poradzą sobie z kryzysem, jest bardzo trudne. To zależy od wielu czynników, przede wszystkim od tego, jak szybko będą mogły liczyć na wsparcie rządu, po drugie od tego, jak szybko rząd zdecyduje się na otworzenie granic dla przewoźników lotniczych. Ta druga kwestia jest kluczowa, ponieważ przed nami środek sezonu letniego i im szybciej to zrobimy, tym łatwiej będzie rozmawiać z pasażerami i zachęcać konsumentów do tego, żeby korzystać z przewozów lotniczych – mówi ekspert ds. lotnictwa.

Jak podkreśla, udzielenie takiej pomocy powinno być znacznie łatwiejsze niż do tej pory, ponieważ ze względu na skalę problemu Komisja Europejska raczej nie będzie tego wsparcia kwestionować.

– To jest bardzo dobra wiadomość dla lotnictwa. Jeszcze przed pandemią każde wsparcie ze strony rządu wiązało się z długimi rozmowami z Unią Europejską, zatwierdzaniem takiej pomocy, a dzisiaj takich ograniczeń będzie bardzo mało – prognozuje Eryk Kłopotowski.

Z raportu Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej wynika, że w tygodniu między 11 a 17 maja na polskich lotniskach wykonano 641 operacji lotniczych wobec prawie 8,8 tys. w analogicznym okresie 2019 roku. To spadek o 92,7 proc. i taka sytuacja utrzymuje się od kliku tygodni.

– Sytuacja lotnisk w Polsce jest trudna, jednak większość z nich należy do rządu i jest finansowana z budżetu państwa. Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”, które zarządza większością lotnisk, ma bardzo dobre wyniki finansowe i bardzo dobre relacje z rządem, więc myślę, że sytuacja lotnisk jest bezpieczna – mówi ekspert ds. lotnictwa. – Według mnie należałoby przewartościować plany budowania Centralnego Portu Komunikacyjnego, natomiast tej chęci wśród polityków nie ma.

Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK, podkreślił ostatnio, że mimo tempo przygotowania inwestycji nie zwalnia. 20 maja przedstawiciele polskich władz i brytyjskiej ambasady podpisali porozumienie w sprawie współpracy przy budowie CPK i towarzyszącym jej inwestycjom kolejowym.

Czytaj też:
Zatłoczone niebo? Prawdziwe „korki” możemy zobaczyć już niedługo. Linie lotnicze mają nowy pomysł