„Rowery to nowy papier toaletowy”. Salony nie nadążają z realizacją zamówień

„Rowery to nowy papier toaletowy”. Salony nie nadążają z realizacją zamówień

Rowery
Rowery Źródło:Fotolia / joey333
Pandemia koronawirusa i wiążące się z nią utrudnienia w przemieszczaniu przypomniały ludziom o bardzo skutecznym, tanim i zdrowym środku transportu, który jednocześnie pozwala na społeczne dystansowanie. Salony z rowerami przeżywają oblężenie.

– Jesteśmy nowym papierem toaletowym. Każdy chce kawałek dla siebie – powiedział dla „Guardiana” Grant Kaplan, manager w salonie sieci Giant w Sydney. – Nie jesteśmy w stanie nadążyć z realizacją zamówień. Telefon dzwoni nieprzerwanie – dodał.

Właściciele i pracownicy salonów rowerowych w Australii nie narzekają jednak na obecną sytuację. Jak mówią, na początku obawiali się, że rozprzestrzenianie się pandemii może doprowadzić do całkowitego zamrożenia zainteresowania rowerami, a co za tym idzie, do konieczności zamykania części sklepów i zwalniania pracowników. Stało się jednak zupełnie inaczej. Teraz największym problemem salonów są braki w zaopatrzeniu. Klientów jest tak dużo, że sklepy nie dają rady zamówić odpowiedniej ilości rowerów. Nie pomagają także pozrywane łańcuchy dostaw.

Właściciel salonu w Sydney zaznaczył także, że ze względu na pandemię mocno zmienił się model biznesowy firmy. Do tej pory, główną częścią przychów były usługi serwisowe, które firma wykonywała na miejscu. Obecnie, zamówień jest tak dużo, że mechanicy zajęci są kompletowaniem sprzętu dla nowych klientów. W ciągu ostatniego weekendu właściciele salonów sprzedawali średnio po 40-45 rowerów.

Czytaj też:
Od dziś znów można rekreacyjnie jeździć na rowerze. Według jakich zasad?