„Obecnie moda schodzi na drugi plan”. Łukasz Jemioł włączył się w walkę z koronawirusem i wspiera szpitale

„Obecnie moda schodzi na drugi plan”. Łukasz Jemioł włączył się w walkę z koronawirusem i wspiera szpitale

Łukasz Jemioł
Łukasz Jemioł Źródło: Newspix.pl / MICHAL PIESCIUK
W odpowiedzi na rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa projektant Łukasz Jemioł wzbogacił ofertę swojej firmy o maseczki ochronne. Opracował także plan wspierania polskich szpitali. – Jeśli chodzi o ilości, jakie zamierzamy wyprodukować, to sprawa jest dynamiczna, podobnie jak otaczająca nas rzeczywistość. Nie planujemy nic skrupulatnie, bo nie wiemy co przyniesie jutro. Wiemy tylko, że chcemy pomóc jak największej liczbie osób – powiedział projektant.

Magdalena Frindt, Wprost.pl: W połowie kwietnia poinformował Pan o przekazaniu tysiąca maseczek ochronnych Mazowieckiemu Szpitalowi Specjalistycznemu w Radomiu, a także wyszedł Pan z ofertą specjalną do klientów – zapewniając, że przy zakupie jednej maseczki, druga zostanie przekazana służbie zdrowia. Kiedy zapadła decyzja o włączeniu się w taki sposób do walki z koronawirusem?

Łukasz Jemioł: Urodziłem się w Radomiu, stąd decyzja o przekazaniu maseczek ochronnych na rzecz Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. To był spontaniczny impuls, wynikający z sentymentu do mojego rodzinnego miasta. Szczerze mówiąc, jako marka Łukasz Jemioł nie planowaliśmy komunikować tej informacji. To był zwykły ludzki gest, którego pierwszoplanowo nie wiązałem z firmą.

Odpowiadając na pytanie, kiedy zapadła decyzja – ciężko jednoznacznie stwierdzić. Myślę, że była to jedna z pierwszych myśli, które pojawiły się w mojej głowie w momencie, gdy zaczął się coraz bardziej rozprzestrzeniać w Polsce. Od samego początku towarzyszył mi natłok myśli związany z troską o moje zdrowie oraz moich bliskich. Z drugiej strony obawa o funkcjonowanie firmy i utrzymanie moich pracowników oraz pomoc ludziom, którzy szczególnie teraz jej potrzebują. Uważam, że dobro wraca z podwójną siłą i należy się nim dzielić.

instagram

W jaki sposób został zaplanowany proces produkcji maseczek ochronnych? Nie były one przecież dotychczas dostępne w ofercie. Ile czasu minęło od pojawienia się pomysłu do wdrożenia go w życie? I jak wiele osób jest zaangażowanych w proces produkcji? Interesuje mnie również, ile masek zamierzacie Państwo wyprodukować w najbliższych tygodniach?

Wraz z moim zespołem sprawdziliśmy, jakie mamy możliwości produkcyjne. Upraszczając – wyglądało to mniej więcej tak, że skontaktowaliśmy się z zaprzyjaźnionymi szwalniami, z którymi współpracujemy od wielu lat. Przedstawiliśmy pomysł wprowadzenia do sprzedaży maseczek ochronnych, który spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Następnie wybraliśmy odpowiednie tkaniny i wzory, tak, aby były one jak najbardziej komfortowe podczas użytkowania i chroniły przed rozprzestrzenianiem się wirusa. W sam proces zaangażowany jest cały mój zespół oraz przedstawiciele i pracownicy szwalni.

Jeśli chodzi o ilości, jakie zamierzamy wyprodukować, to sprawa jest dynamiczna, podobnie jak otaczająca nas rzeczywistość. Nie planujemy nic skrupulatnie, bo nie wiemy co przyniesie jutro. Wiemy tylko, że chcemy pomóc jak największej liczbie osób. Zasoby ludzkie są ograniczone, a my współpracujemy jedynie z polskimi firmami. Pewnych barier nie jesteśmy w stanie przeskoczyć, pomimo, że chcielibyśmy wyprodukować jak najwięcej maseczek ochronnych, aby pomóc jak największej liczbie osób. Jako marka, staramy się być elastyczni i reagować na sytuację na rynku. Przede wszystkim zależy nam na tym, aby pomagać pracownikom służby zdrowia. Tak pojawił się pomysł o wprowadzeniu akcji 1 za 1. Za każdą sztukę zakupionej u nas maseczki ochronnej, jedną ofiarujemy na rzecz szpitali. W połowie maja planujemy pierwsze podsumowanie zamówień i przekazanie analogicznej ilości dalej. Zgłosił się do nas m.in. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Lublinie.

Wiadomo, że obecnie moda schodzi na drugi, a może nawet dalszy plan, a najważniejsze jest zapewnienie odpowiedniej ochrony. Co było jednak dla Pana najważniejsze przy procesie projektowania? Obecnie w ofercie dostępne są białe, beżowe, czarne i jasnoniebieskie maseczki oraz maseczka z roślinnym wzorem utrzymanym w niebieskim odcieniu. Dlaczego akurat te warianty kolorystyczne?

Minimalizm, prostota i niewymuszona elegancja to cechy wspólne wszystkich moich kolekcji. Poprzez świeżość, naturalność i klasykę, rozumiem biel, beż, czerń, czyli spokojne kolory ziemi, spójne z naszą najnowszą kolekcją SS2020 skierowaną do silnych i świadomych osób, dla których odpowiedzialność społeczna ma znaczenie. Warianty kolorystyczne są zróżnicowane, pojawiają się też maseczki z printami, które są uznawane za bardziej odważne. Tutaj najważniejsza jest ochrona zdrowia, ponieważ jak słusznie Pani wspomniała, obecnie moda schodzi na drugi plan. Z ust projektanta może brzmi to nietypowo, ale taka jest prawda.

Ogromne znaczenie przy projektowaniu masek miał z pewnością materiał, z którego ostatecznie zostały wykonane.

Materiał, z którego wykonane są nasze maseczki ochronne to najwyższej jakości stuprocentowa bawełna. Tkanina, w której bardzo dobrze się oddycha, a dodatkowo jest wyjątkowo przyjemna w dotyku.

W mediach społecznościowych pojawia się wiele komentarzy internautów, którzy podziwiają inicjatywę wspierania służby zdrowia, z którą Pan wyszedł. Pojawiają się jednak również negatywne komentarze, w których internauci mówią jednoznacznie, że ceny maseczek są za wysokie. Ceny wahają się od 29 złotych za maseczkę dla dzieci do 39 złotych dla osoby dorosłej. Jak się Pan odniesie do tych słów?

Na cenę ma wpływ wiele czynników. Jest to między innymi koszt produkcji, w tym tkanin, z których są wykonane dane produkty. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, zawsze jestem takiego zdania.

Mimo omawianych przez ekspertów modeli dotyczących rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce, nie można jednoznacznie przewidzieć, kiedy sytuacja się ustabilizuje, ponieważ wszystko zależy od podejmowanych przez nas decyzji i naszej odpowiedzialności przy przestrzeganiu wprowadzanych przez rząd obostrzeń. Jakie są Państwa najbliższe plany? Do kiedy planują Państwo produkować maski?

Tak jak słusznie Pani zaznaczyła, tego nie można jednoznacznie przewidzieć. Szczerze wierzę w to, że wszyscy się zjednoczymy i solidarnie będziemy odpowiedzialnie chronić siebie i całe społeczeństwo. To jest jeden wielki łańcuch powiązań, za który wszyscy jednakowo odpowiadamy. Przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i bieżące adaptowanie się do sytuacji, to moim zdaniem, jedyne sposoby na to, aby znacznie zahamować tempo z jakim rozprzestrzenia się koronawirus.

Co będzie dalej? Też chciałbym to wiedzieć. Nie skupiam się teraz na tym, co będzie za kilka lat. Aby była jasność, nie jestem ignorantem i jak najbardziej – zastanawiam się nad tym, natomiast nie snuję skrupulatnych planów na najbliższe 5 czy 10 lat. Wspólnie z całym teamem jesteśmy cały czas w kontakcie i pracujemy na wysokich obrotach, aby utrzymać firmę i czerpać fun z pracy, którą wszyscy lubimy. Tuż przed majówką wprowadziliśmy nową linię produktową i bardzo się cieszę, że pomimo trudności i dodatkowych obowiązków udało nam się zakończyć ten projekt sukcesem. O bieżących sprawach, które się u nas dzieją informujemy za pośrednictwem mediów społecznościowych, gdzie utrzymujemy najbliższy kontakt z naszymi stałymi Klientami.

Maseczki już od pewnego czasu można kupić w sklepie internetowym. Czy cieszą się dużym zainteresowaniem?

Nie mam punktu odniesienia, zamówienia wysyłamy na bieżąco. Cały czas trwa produkcja. Pewne procesy są nieco wydłużone, ponieważ musimy zachować wszelkie środki ostrożności, aby wszystko było sterylne i bezpieczne dla zdrowia.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Czytaj też:
„Serce mi pęka, gdy widzę, jak rząd chce ratować przedsiębiorców”. Byliśmy na proteście w centrum Warszawy