Nie potrzebujemy konfliktu z Chinami

Nie potrzebujemy konfliktu z Chinami

Szanghaj, Chiny
Szanghaj, Chiny Źródło: Unsplash / Nuno Alberto
Polska nie powinna opowiadać się po żadnej ze stron w wojnie handlowej między USA a Chinami, tylko pilnować własnych interesów gospodarczych – uważa Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej.

Czego dziś najbardziej potrzebują polscy pracodawcy?

Z pewnością spokoju i stabilizacji. W momencie, gdy cała światowa gospodarka jest dotknięta kryzysem związanym z pandemią, nie jest nam potrzebne generowanie kolejnych kryzysowych sytuacji.

Ma Pan na myśli wywoływanie konfliktu gospodarczego z Chinami poprzez proponowaną nowelizację ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, która wyklucza chińskich dostawców z polskiego rynku telekomunikacyjnego?

Nie tylko, chociaż proponowana nowelizacja to zupełnie niezrozumiały krok. Zwłaszcza teraz, gdy okazało się, że tylko nowe technologie pozwalają pracodawcom i pracownikom przejść w miarę suchą nogą przez trwającą już od ponad pół roku pandemię. Dziś innowacyjność i technologia to atuty, które pozwalają firmom przetrwać na rynku. Polska nie jest liderem digitalizacji. Zamiast otwierać się na najnowsze rozwiązania technologiczne, możemy zamknąć się na jedną z największych potęg światowych w tym zakresie.

Ale w ten sposób jasno opowiadamy się, po której stronie jesteśmy w trwającej od dwóch lat wojnie handlowej między Chinami i USA...

Zupełnie niepotrzebnie. Po pierwsze, trzeba jasno powiedzieć, że Stany Zjednoczone pozostają w konflikcie handlowym z Chinami po to, by zadbać o swoje interesy gospodarcze. Bez względu na to, kto w najbliższych wyborach zostanie gospodarzem Białego Domu, ten kierunek się nie zmieni. Po drugie, świat w dobie pandemii jest w głębokim kryzysie. To nie jest moment na opowiadanie się po którejkolwiek ze stron. To czas na to, żeby skupić się na własnych interesach. Polska powinna przede wszystkim zająć się teraz rozwojem własnej gospodarki. Współpraca z Chinami, na różnych polach, jest dla nas jedną z ważnych możliwości. Mimo że bilans handlowy na linii Warszawa-Pekin jest dla nas niekorzystny, bo więcej importujemy niż eksportujemy), to wiele polskich firm może działać i rozwijać się tylko dzięki współpracy z Chińczykami. Wystarczy choćby spojrzeć na przemysł automotive. Jest wiele gałęzi gospodarki, np. transport, w których moglibyśmy robić korzystne dla nas interesy z Chinami i wykorzystać ich chęć do odbudowy jedwabnego szlaku.

Ale tego nie robimy...

Robimy, ale za mało. Polskie władze nie są specjalnie zaangażowane w budowanie relacji gospodarczych z Chinami. A szkoda, bo to bardzo przydałoby się polskim pracodawcom. Chiny są naprawdę ogromnym rynkiem z dużym potencjałem. Moglibyśmy znacznie mocniej zaznaczyć na nim swoją obecność, choć oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, że to także trudny rynek i nie tak łatwo na nim zaistnieć.

Co powinny zrobić polskie firmy, żeby mieć tam szansę?

Polscy przedsiębiorcy powinni przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość, a jednocześnie nie być pasywnymi. Kluczem jest doskonałe rozpoznanie rynku, partnerów biznesowych, a także potencjalnych zagrożeń i szans. A to wymaga czasu i pieniędzy. Po drugie, ważny jest szacunek – maniera „jestem najmądrzejszy i wiem wszystko” nie zadziała w negocjacjach z Chińczykami.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej

Od 2018 r. w Polsce obowiązuje ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, w której zostały wpisane obszary kluczowe dla bezpieczeństwa państwa (energia, zdrowie, transport, banki, finanse, infrastruktura cyfrowa i zaopatrzenie w wodę). 7 września br. rozpoczęły się konsultacje na temat zmian w tej ustawie. W projekcie proponuje się poszerzenie obszarów kluczowych o telekomunikację. Zdefiniowano w nim także kryteria oceny firm, które mogą dostarczać sprzęt i oprogramowanie. Wśród tych kryteriów, zgodnie z proponowaną zmianą, ma być: „prawdopodobieństwo, czy dostawca sprzętu lub oprogramowania znajduje się pod wpływem państwa spoza Unii Europejskiej lub Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, uwzględniającą:
a) stopień i rodzaj powiązań pomiędzy dostawcą sprzętu lub oprogramowania i tym państwem,
b) prawodawstwo tego państwa w zakresie ochrony praw obywatelskich i praw człowieka”.
Przyjęcie tego postanowienia będzie oznaczać, że chińskie firmy zostaną wykluczone z przetargów na dostawę sprzętu i oprogramowania.

Czytaj też:
USA chcą gospodarczego rozwodu z Chinami