Boom na zakupy w sieci trwa, ale nie wszyscy na nim skorzystają

Boom na zakupy w sieci trwa, ale nie wszyscy na nim skorzystają

Zakupy przez internet
Zakupy przez internet Źródło:SCB
Pokochaliśmy zakupy przez internet i wszystko wskazuje na to, że tego rodzącego się w bólach uczucia nie przerwie nawet zakończenie pandemii. Będziemy kupować w sieci coraz więcej, a 2021 rok zapowiada się na kolejny rekordowy czas.

Według najnowszego raportu eMarketer tylko w 2021 sprzedaż detaliczna w sieci wzrośnie na całym świecie o 14,3 proc. W sklepach internetowych zostawimy blisko 5 bilionów dolarów. Nie wszyscy skorzystają na tych zmianach. Kto może spać spokojnie, a kto powinien zacząć pakować walizki?

Przestrzelone prognozy

Rok 2020, jak żaden inny, pokazał nam, że natura nie cierpi próżni, także ta ekonomiczna. Jak szacują eksperci portalu eMarketer w raporcie „Global Ecommerce Update 2021”, mimo że całkowita światowa sprzedaż detaliczna spadła o 3,0 proc. to handel w internecie kwitł, zaskakując nawet analityków rynkowych.

Jak twierdzą eksperci, odpowiedzialni za zrealizowanie badania, sprzedaż realizowana w modelu e-commerce odnotowała w ciągu minionego roku wzrost o 27,6 proc., znacznie przekraczając 4 biliony dolarów. To więcej niż przewidywano zarówno przed globalną pandemią, jak i w trakcie jej trwania.

O sile rynkowych zmian i ich nieprzewidywalności najlepiej świadczy fakt, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej, gdzieś w połowie zeszłego roku (czerwiec 2020), eMarketer opublikował prognozę, według której handel elektroniczny miał urosnąć o około 16,5 proc.

– Część sklepów internetowych w minionym roku doświadczyła wielokrotnych wzrostów sprzedaży. Największe odnotowały branże: spożywcza, elektronika, sklepy sportowe, budowlane. Aczkolwiek nie do wszystkich los uśmiechnął się jednakowo. Spadek w segmencie sprzedaży online dotknął takie sektory jak: odzieżowy, motoryzacyjny czy beauty. Szczególnie istotne dla e-handlu jest to, że epidemia przełamała bariery u osób niekorzystających w tym zakresie z internetu, dzięki czemu wzrost sprzedaży okaże się trwały – mówi Bartosz Ferenc z Centeo.

Pozytywnie, ale realistycznie

Ethan Cramer-Flood, realizujący prognozy dla serwisu eMarketer w Insider Intelligence i autor raportu „Global Ecommerce Update 2021” uważa, że konsumenci zachowają wiele nowo nabytych nawyków – szczególnie tych cyfrowych. Ekspert zastrzega jednocześnie, że imponujący wzrost, jakiego doświadczył rynek e-commerce w minionym roku, nie powtórzy się w 2021.

Jak wynika ze wspomnianego wyżej raportu, globalny rynek e-commerce urośnie w tym roku o 14,3 proc. (wzrost o 611 mld dolarów). To imponująca wartość, ale nie tak fenomenalna, jak 20,2 proc. w 2019 r. i 27,6 proc. w roku ubiegłym.

Jeszcze w 2018 roku wartość globalnego rynku e-commerce nie przekraczała 3 bln dolarów. Szacuje się, że w 2020 roku konsumenci z łatwością pokonali granicę 4 bln dolarów. Eksperci odpowiedzialni za przygotowanie raportu uważają, że do 2022 roku wartość ta wzrośnie do poziomu 5 bln dolarów, a do 2024 roku - 6 bln dolarów! W 2020 roku udział segmentu e-commerce w całej sprzedaży detalicznej wynosił 18 proc., natomiast w 2024 r. ma on zawłaszczyć blisko 22 proc.

Handel w sieci nie wszędzie rozwija się tak samo

Migracja handlu do sieci trwać będzie w najlepsze. Należy jednak pamiętać, że nie każdy sektor e-commerce rozwija się równomiernie. Największymi zwycięzcami cyfrowej transformacji handlu są marketplace. Platformy handlowe z roku na rok będą tylko zyskiwać na znaczeniu, a odbędzie się to kosztem indywidualnych sklepów.

Zarówno Google, jak i Facebook dążą do tego, aby konsumenci sfinalizowali zakupy na ich platformach, co odciśnie piętno na polskim rynku e-commerce. Podobnie zresztą jak pojawienie się na nim Amazona, który na innych rozwiniętych rynkach posiada często ponad 50 proc. udziału w handlu detalicznym.

Rola silnika e-commerce będzie się coraz bardziej sprowadzać do platformy zarządzania ceną, centrum integracji z wieloma marketplace, obsługą zamówień i komunikacji. Jest to kierunek uderzający w przedsiębiorców, ale raczej nieunikniony. Z technologicznego punktu widzenia wpisuje się to w model headless e-commerce, czyli rozdzielenia miejsca przetwarzania zamówienia od miejsca prezentacji.

Czytaj też:
Paczkomaty AliExpress w Polsce? Być może, wraz z centrum logistycznym