Dwa kliknięcia i już wyższa cena. W sklepach internetowych to niebezpiecznie proste

Dwa kliknięcia i już wyższa cena. W sklepach internetowych to niebezpiecznie proste

Pani z laptopem, zdjęcie poglądowe
Pani z laptopem, zdjęcie poglądowe Źródło:Shutterstock / Dean Drobot
Przez lata branża e-commerce ostro walczyła o klienta tnąc ceny, jak to tylko możliwe. Ten trend właśnie się odwraca. Także sklepy internetowe muszą w końcu zacząć wystawiać wyższe rachunki.

Inflacja przekroczyła 12 proc. i to może nie być koniec podwyżek. Ceny niektórych produktów idą w górę nieznacznie, ale innych, jak na przykład paliw czy żywności nawet o kilkadziesiąt procent. Główna przyczyna w ostatnich tygodniach to oczywiście wojna w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję przez wiele krajów. Te zdarzenia spowodowały wzrost cen paliw, gazu, węgla. To z kolei podniosło koszty transportu, energii elektrycznej, czy materiałów budowlanych oraz wielu innych produktów.

W efekcie nastąpił efekt domina. Dostawcy zaczęli przerzucać swoje koszty na producentów. Producenci na sprzedawców. A sprzedawcy na klientów. Ci ostatni mocno odczuli to w swoich portfelach.

Koniec ze świetnymi ofertami, w sieci będziemy płacić więcej

– Obecna sytuacja na rynku dotknęła też e-commerce, czyli branżę, która przez lata nie była podatna na nagłe wzrosty cen. Co więcej, argumentowano, że rozwój e-handlu przyczynia się do obniżenia inflacji z dwóch powodów. Po pierwsze w porównaniu do stacjonarnej sprzedaży prowadzenie działalności jest znacznie tańsze. Po drugie, duża konkurencja na rynku e-commerce skłania przedsiębiorców do obniżania cen, bo klienci szukają najtańszych ofert, a dzięki szybkim wyszukiwarkom jest to bardzo łatwe – 

tłumaczy Wojciech Kyciak, prezes zarządu firmy Bezokularow.pl S.A., do której należy marka wOkularach.pl.

W efekcie produkty taniały, co bardzo podobało się konsumentom. Sklepy internetowe walczyły o nich, prześcigając się też innymi pomysłami. Promocje, duże obniżki, darmowe dostawy, gratisy. Tak wyglądał rynek przez lata. To jednak już tylko wspomnienie.

Dlaczego? W stacjonarnych sklepach, restauracjach czy punktach usługowych podniesienie ceny wiąże się z pewnym, dłuższym procesem. Trzeba wydrukować nowe etykiety, menu czy zmienić tablicę z cennikiem. Przecież zamazywanie starych cen nie wchodzi w grę z powodów wizerunkowych.

Zmienić cenę w sieci? Nic prostszego

W sieci jest znacznie łatwiej. Wystarczy kilka kliknięć, zmiany numerów i gotowe. Klientowi wyświetla się nowa stawka. Ba, jeśli restauracja posiada menu w postaci kodu QR, które w czasie pandemii stały się modne, również zwyżka cen może nastąpić dość szybko i być niezauważona przez konsumenta.

Dlatego też sklepy internetowe znacznie częściej zmieniają ceny niż sklepy stacjonarne. Teraz, w czasie galopującej inflacji kupującym jest łatwiej zaakceptować taki wzrost. W końcu wszystko drożeje.

Korzysta na tym część przedsiębiorców zajmujących się e-handlem. Zwłaszcza tych, którzy kupili towar znacznie wcześniej i mają zapasy w magazynach. Teraz mogą nałożyć wyższą marżę i zarobić więcej.

W USA inflacja nie zagraża e-commerce

Jednak nie wszyscy są w tak komfortowej sytuacji. Część e-sklepów po prostu nie ma zapasów i musi sprowadzać produkty od producentów po nowych, wyższych cenach. Nie ułatwiają tego wspomniane podwyżki cen energii czy zachwiane łańcuchy dostaw, które wydawałoby się, że złapały oddech po pandemii, ale wojna znowu utrudniła przewóz towarów. To sprawia, że nie są w stanie utrzymać dotychczasowej oferty. Ceny idą w górę o kilkanaście czy kilkadziesiąt procent.

Klienci, widząc, że ceny rosną, są skłonni zapłacić więcej. Obawiają się, że za miesiąc, dwa czy pół roku będzie jeszcze drożej. Takie zachowania napędzają sprzedaż.

Potwierdzają to badania przeprowadzone przez amerykańską firmę Adobe, która oprócz dostarczania oprogramowania, zajmuje się też szeroką pojętym marketingiem. Jej analitycy twierdzą, że wzrost sprzedaży w amerykańskim sektorze e-commerce w styczniu i lutym tego roku wyniósł 3,8 miliarda dolarów (łączna kwota wydatków to 138 miliardów) i był spowodowany głównie wyższymi cenami.

Co więcej, inflacja odcisnęła swoje piętno również w ciągu ostatnich dwóch lat. Adobe zbadał, że handel elektroniczny w USA od marca 2020 roku do lutego 2022, wyniósł 1,7 biliona dolarów, z czego 32 miliardy dolarów były bezpośrednio związane z wyższymi cenami towarów. Firma spodziewa się, że handel online przekroczy w tym roku bilion dolarów, a około 27 miliardów dolarów nadwyżki przypisane będzie inflacji.

Czytaj też:
Inflacja najwyższa w XXI wieku. „Szczyt dopiero za kilka miesięcy”