Podrobiony miód płynie z Chin. To biznes wart miliony

Podrobiony miód płynie z Chin. To biznes wart miliony

Pszczoła, zdjęcie ilustracyjne
Pszczoła, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / cattosus
Zbiory miodu na świecie stale się zmniejszają, a mimo to do sprzedaży wciąż trafiają ilości miodu na tym samym poziomie. Odpowiadają za to Chiny, czwarty producent miodu na świecie – część produkcji jest oszukana. Fałszowanie miodu przynosi sprzedawcom duże zyski, ale niszczy bioróżnorodność na świecie.

Fałszować można nie tylko torebki czy sukienki – poprzez umieszczenie na nich etykiety wskazującej na pochodzenie z drogiego domu mody – ale i produkty spożywcze. Najczęściej na cel fałszerze biorą miód, oliwę z oliwek i mleko — podaje brytyjski dziennik „Daily Telegraph”, powołując się na dane Food Fraud Database.

Miód jest drogi, więc na sfałszowanym produkcie można dobrze zarobić, a niewyrobiony klient nie zorientuje się, że ma do czynienia z nieoryginalnym produktem. Do fałszowania może dochodzić w nieuczciwych gospodarstwach w Polsce, ale częściej zmieniony miód przypływa do Ameryki i Europy z Chin: zawiera syrop glukozowo-fruktozowy i barwniki, których w prawdziwym miodzie nie ma.

Podejrzane próbki z Chin

Szacuje się, że obecnie na świecie jest ponad 90 milionów uli. Rocznie produkują one około 1,9 miliona ton miodu o wartości ponad 5 miliardów funtów. W gorszych latach, gdy produkcja jest niższa niż szacowano (z powodu złej pogody lub jakiejś choroby, która dotknęła pszczoły na dużym obszarze), na rynku powinno brakować miodu, a wcale tak nie jest. Na problemy z dostępnością miodu błyskawicznie odpowiadają Chiny, które są czwartym światowym producentem miodu, z tym że, jak już zostało wspomniane, chiński miód często nie spełnia norm. W 2015 roku Joint Research Centre, wewnętrzny organ Komisji Europejskiej, znalazł ślady syropu cukrowego w 14 proc. przebadanych próbek miodu. 3 lata później w podobnym teście przeprowadzonym przez instytut z Kanady, jedna piąta próbek okazała się podrobiona.

Ludzie wyginą 4 lata po pszczołach

Fałszowanie miodu oznacza tylko straty finansowe dla uczciwych producentów, ale ma też wpływ na ekosystem – bo gdy tańszy i gorszy produkt wypiera lepszy, pszczelarze ograniczają produkcję, zmniejszają liczbę uli, a to powoduje zmniejszenie się populacji pszczół. Odbija się to na bioróżnorodności, bo każdy z lekcji biologii powinien pamiętać, że bez pszczół zniknie świat roślin: zapylają one aż 77 proc. gatunków roślin, z których wytwarzane są produkty spożywcze roślinnego pochodzenia. Z danych ONZ wynika, że 84 proc. z 264 gatunków roślin uprawianych w Europie wymaga zapylania przez owady, głównie pszczoły, a wyłącznie te ostatnie zapylają 90 proc. tych roślin. Pszczoła robotnica żyje zaledwie 38 dni latem i w tym czasie produkuje 1/12 łyżeczki miodu.

Szacuje się, że gdy wymrą pszczoły ludzie wyginą zaledwie 4 lata po nich. A populacja pszczół w skali świata stale się zmniejsza. Eksperci alarmują o pojawieniu się Zespołu Masowego Ginięcia Pszczoły Miodnej (ang. Colony Collapse Disorder, CCD), jest to zespół chorobowy powodujący wymieranie całych pszczelich rodzin.

Czytaj też:
Naukowcy ostrzegają: ten miód szkodzi przyrodzie

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl