Shopee rozczarowane wynikami w czterech krajach. Z jednego się wycofa

Shopee rozczarowane wynikami w czterech krajach. Z jednego się wycofa

Reklama Shopee
Reklama Shopee
Singapurska platforma zakupowa Shopee wycofuje się z Argentyny, a w trzech kolejnych krajach Ameryki Południowej znacząco ograniczy działalność. W Polsce dopiero się rozkręca, a agresywna kampania reklamowa sprawiła, że mało który użytkownik mediów może powiedzieć, że nie słyszał o marce. I to nawet jeśli nie korzysta z internetu, bo firma postawiła przede wszystkim na spoty w telewizji.

Wpadającymi w ucho reklamami Shopee próbuje zachęcić polskich klientów do składania zamówień przez tę platformę. Singapurskie Shopee podobne jest do chińskiego Aliexpress: dziesiątki tysięcy sprzedający, głównie z Chin i możliwość zamówienia nawet pojedynczej, niewielkie rzeczy za kilkadziesiąt groszy, która po kilku, czasem kilkunastu tygodniach przypłynie do kupującego z Azji. Za wcześnie, by ocenić, czy Polacy pokochają zakupy spod znaku Shopee (garść danych podajemy niżej, ale marka dopiero od jesieni zeszłego roku jest dostępna dla polskich użytkowników), czy teżSea Ltd., właściciel marki, będzie musiał za jakiś czas uznać, że eksperyment z polskim rynkiem okazał się niewypałem.

Shopee ogranicza działalność w Ameryce Południowej

Do takich wniosków doszedł po przeanalizowaniu sytuacji w Chile, Kolumbii, Meksyku i Argentynie. Spółka ogłosiła, że całkowicie wychodzi z tego ostatniego kraju, natomiast w Chile, Kolumbii i Meksyku ograniczy działalność do sprzedaży produktów zagranicznych, a wyłączy możliwość wstawiania towarów przez lokalne sklepy.

W mailu skierowanym do pracowników w tych czterech krajach dyrektor generalny Shopee, Chris Feng, napisał, że „w świetle obecnej podwyższonej niepewności makroekonomicznej” firma musi „skoncentrować zasoby na podstawowych operacjach”, czyli modelu transgranicznym w Meksyku, Kolumbii i Chile. Firma nie widzi też szans na kontynuowanie działalności w Argentynie.

Coraz słabsze wyniki Shopee

W październiku zeszłego roku wartość rynkowa Sea Ltd. wzrosła do ponad 200 miliardów dolarów. W czasie pandemii bardzo wzrosłą popularność platform handlowych z tanimi chińskimi towarami i wynik finansowy byłby jeszcze lepszy, gdyby nie opóźniania w portach, które spowodowane były ogniskami koronawirusa i rygorystycznymi zasadami kwarantanny. „Złote czasy” dla Shopee to już przeszłość: ze wspomnianych 200 mld dolarów wartość akcji spadła do zaledwie 27 miliardów dolarów.

Menadżerowie Shopee dostali od kierownictwa zadanie, by maksymalnie skoncentrować się na osiągnięciu do 2023 roku rentowności na kluczowych rynkach w Azji Południowo-Wschodniej do 2023 r.

Skoro coś działa, to nie jest głupie

Większość Polaków, którzy mają telewizor, zaczęło kojarzyć Shopee pod koniec kwietnia tego roku, gdy ruszyła kampania reklamowa oparta na układzie tanecznym i nieustannym powtarzaniu nazwy platformy handlowej w rytm popularnej piosenki. Co miesiąc pojawia się nowa piosenka i choć zdaniem wielu osób to najbardziej irytująca kampania reklamowa, to przynosi efekty. WitrynęShopee w marcu odwiedziło 10,18 mln użytkowników, natomiast w kwietniu było ich już 10,92 mln (nie jest to równoznaczne ze złożeniem zamówienia!). To wzrost o 7,27 proc. – żaden inny market place (np. Vinted.pl, Euro.com.pl, Rossman.pl, Empik.com czy Allegro) badany w tamtym okresie przez Mediapanel nie zanotował takiego skoku.

Shopee niewątpliwie zapada w pamięć i wywołuje emocje (nawet jeśli negatywne), ale nie zagraża liderom market place. W kwietniu, gdy platformę z Singapuru odwiedziło blisko 11 mln użytkowników z Polski, Allegro mogło pochwalić się ponad 22 mln wejść. Drugą najchętniej wybieraną platformą zakupową jest Aliexpress, czyli bezpośredni konkurent Shopee.

Czytaj też:
Lekarz o absurdach leczenia Polaków: „Ktoś boi się szczepionki, ale kupuje lek na COVID na AliExpress”

Opracowała:
Źródło: Wprost / Reuters