Złe wieści dla właścicieli siłowni. Kluby fitness pozostaną zamknięte do świąt Bożego Narodzenia

Złe wieści dla właścicieli siłowni. Kluby fitness pozostaną zamknięte do świąt Bożego Narodzenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siłownia, zdjęcie ilustracyjne
Siłownia, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock
Decyzją rządu siłownie oraz kluby fitness pozostaną zamknięte co najmniej do świąt Bożego Narodzenia. To złe wieści nie tylko dla właścicieli siłowni, ale również amatorów sportu.

Siłownie oraz kluby fitness pozostaną zamknięte co najmniej do świąt Bożego Narodzenia. Taką decyzję rządu ogłosił w trakcie konferencji prasowej szef rządu. – Byliśmy nakłaniani przez inne branże: gastronomię, branżę wydarzeń kulturalnych, kina, teatry, siłownie, żeby otworzyć te placówki usługowe, które są dzisiaj zamknięte. Jednak idziemy za radą naszych epidemiologów i zdecydowaliśmy się pozostawić zamknięte również w okresie przedświątecznym, do 27 grudnia. Przed świętami poinformujemy, co dalej – mówił Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że to ważne, by uratować setki tysięcy, miliony miejsc pracy w przyszłości, ale także, by utrzymać w ryzach przyrost zakażeń koronawirusem.

– Rząd zdecydował się na odważny ruch, jakim jest otwarcie praktycznie całego sektora handlowego. Jeśli chodzi o inne formy działalności gospodarczej, to ze względu na to, że tam poziom kontaktów, bliskość jest tak intensywna, że grozi to do powrotu do bardzo wysokiej średniej zakażeń, tam musimy uzbroić się w cierpliwość – dodał wicepremier Jarosław Gowin.

Koronawirus. Kiedy pomoc dla branży fitness?

Wiceszef MRPiT Marek Niedużak przekazał, że pomoc w ramach kolejnej tarczy branżowej będzie adresowana do ok. 200 tys. firm zatrudniających ponad 370 tys. pracowników. Chodzi, jak przypomniał, przede wszystkim o zwolnienie ze składek ZUS, świadczenie postojowe za listopad, bezzwrotną pomoc w wysokości 5 tys. zł. Warunkiem otrzymania tej pomocy jest spadek przychodu o 40 proc.

Szef PFF: Setki ludzi ląduje na bruku

– Mija pięć tygodni, branża pozostaje zamknięta, nowa tarcza nie została uchwalona, a nawet po jej uchwaleniu, nie będziemy w stanie pokryć 5-10 procent kosztów, które już musieliśmy ponieść. Jeśli wsparcie ma być dopiero od 15 stycznia, to dla wielu firm oznacza to bankructwo i upadłość. To nie są żarty. Od początku nie były. Bierzemy sprawę na poważnie, ale druga strona chyba nie do końca. Już teraz widzimy pierwsze poważne skutki, czyli upadanie podmiotów, przez co setki ludzi ląduje na bruku. Na konferencji premier mówił o "chronieniu miejsc pracy", ale efekt niestety jest całkowicie odwrotny – ocenił w rozmowie z WP Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

Czytaj też:
Uczniowie nie wrócą do szkół. Ferie skumulowane w jednym okresie