Kredyt we frankach. Który bank udzielił ich najwięcej i dlaczego Polacy zaciągali hipoteki w CHF?

Kredyt we frankach. Który bank udzielił ich najwięcej i dlaczego Polacy zaciągali hipoteki w CHF?

Frank szwajcarski
Frank szwajcarski Źródło: Shutterstock / Wara1982

Jeszcze 15-20 lat temu łatwiej było uzyskać kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich niż w polskich złotówkach. To jeden z najpopularniejszych w Polsce przykładów kredytów walutowych. Biorąc hipotekę w CHF, kredytobiorca otrzymywał kredyt, ale w walucie innej niż obowiązująca w naszym kraju. Polacy tak chętnie korzystali z tego rozwiązania, bo było ono łatwiej dostępne, a także bardziej korzystne – ze względu na zdecydowanie niższe oprocentowanie oraz stabilny kurs franka szwajcarskiego. Obecnie o kredytach frankowych mówi się w kontekście spraw sądowych i dochodzenia swoich roszczeń przez frankowiczów, którzy nadal spłacają swoje zobowiązania. Skąd wzięły się w Polsce kredyty we frankach i dlaczego ludzie tak chętnie z nich korzystali?

Kredyt we frankach – kiedy zaczęto ich udzielać w Polsce?

Wbrew pozorom to nie kredyty hipoteczne jako pierwsze były udzielane we franku szwajcarskim (CHF). Pierwsze pożyczki w tej walucie w Polsce pojawiły się już w drugiej połowie lat 90. XX w. Udzielały ich banki o rodowodzie austriackim. Kredyty we frankach były przyznawane na zakup samochodów i to na dość dużą skalę. Wystarczy wspomnieć, że w latach 2001-2003 prawie 2/3 kredytów na zakup samochodu udzielono właśnie we franku szwajcarskim. Nie dziwi więc, że przy tak dużym zainteresowaniu takich pożyczek, banki zaczęły je oferować na szerszą skalę. Dlatego po wejściu Polski do Unii Europejskiej, w 2004 r. w propozycjach kredytów pojawiły się kredyty hipoteczne we franku.

Cztery lata później zaczęły ukazywać się jednak pierwsze ostrzeżenia przed takimi kredytami. Kryzys gospodarczy panujący na świecie sprawił, że coraz częściej mówiło się o tym, że zadłużenie w szwajcarskiej walucie może gwałtownie wzrosnąć ze względu na różnice kursu. Niestety mało osób słuchało tych doniesień, ponieważ w okolicach 2008 roku oferta kredytu we frankach była o wiele korzystniej oprocentowana niż kredytu w złotówkach – w lipcu 2008 roku kurs CHF spadł poniżej 2 zł. Dlatego też wielu Polaków postanowiło skorzystać z bardzo atrakcyjnej oferty. Według szacunków około miliona klientów wzięło kredyt we franku. Niestety niski kurs utrzymał się tylko kilka miesięcy i zaczął rosnąć – w latach 2008-2015 ponad dwukrotnie. Dla wielu kredytobiorców taka sytuacja stała się problemem, z którym mierzą się do tej porty. Pamiętne jest zwłaszcza jedno wydarzenie, kiedy w ciągu jednej sesji kurs franka szwajcarskiego skoczył z 3,55 zł do 4,32 zł – tę sytuację określono mianem czarnego czwartku.

Dlaczego Polacy tak chętnie zaciągali kredyty frankowe?

Co skłoniło Polaków do zaciągania kredytów w obcej walucie? Przede wszystkim jego niższe koszty. W czasach szczytu zainteresowania kredytami udzielanymi we frankach szwajcarskich były one po prostu bardziej opłacalne niż kredyty w polskich złotówkach. Ich oprocentowanie było niższe niż kredytu złotowego, które wynosiło nawet 20%. Dlatego też kredyty w rodzimej walucie dla wielu Polaków były po prostu niedostępne, były poza ich zasięgiem. W związku z tym kredyty zawierane w walutach krajów mających niskie stopy procentowe były często jedyną szansą na zaciągnięcie kredytu hipotecznego. A frank szwajcarski swego czasu do takich właśnie należał. Był walutą uważaną za niezwykle bezpieczną, przede wszystkim ze względu na stabilny kurs utrzymywany przez Szwajcarski Bank Centralny. Polacy wybierali więc niskie raty i atrakcyjne koszty finansowania kredytu we franku. Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego w szczytowym 2008 roku wartość kredytów w CHF wyniosła 56 mld zł, było to prawie 10 razy więcej niż w 2004 r.

Kredyt we frankach – na czym polegał?

Obecnie, gdy bierzemy kredyt hipoteczny w złotówkach, wnioskujemy o konkretną kwotę i spłacamy ją według ustalonego harmonogramu. W tym przypadku mamy do spłacenia kapitał, ale też odsetki. Na część odsetkową składa się stawka WIBOR, a także marża banku. Jedynym czynnikiem, który może wpłynąć na wysokość naszej raty, jest zmiana stóp procentowych. Ustala je Rada Polityki Pieniężnej – gdy je obniża nasza rata również spada, natomiast wraz ze wzrostem stóp procentowych – rata idzie w górę.

Z kolei w przypadku kredytu we frankach szwajcarskich jest nieco inaczej. Potocznie nazywany jest on kredytem walutowym – kredytobiorcy zaciągają w banku kredyt i spłacają go w walucie obcej. Jednak w rzeczywistości kredyty frankowe, które zawierano w szczytowym okresie ich popularności, to były kredyty waloryzowane kursem waluty obcej. Wysokość rat wyrażona była we franku szwajcarskim, mimo że kredytobiorca otrzymał kredyt w polskich złotych i tak też go spłacał. Zadłużenie więc było we frankach, jednak kredyt wypłacany był w złotówkach, ponieważ w tej walucie była kupowana nieruchomość. Raty były regulowane we franku szwajcarskim – po drodze dochodziło do indeksacji lub denominacji do franka szwajcarskiego.

Nie bez znaczenia był również fakt, że wielu kredytobiorców nie miało świadomości zagrożeń, z jakimi wiąże się zaciągnięcie kredytu frankowego. Okazało się, że niektórzy pracownicy banków nie tłumaczyli odpowiednio zasad funkcjonowania kredytu frankowego, a także nie pokazywali związanych z nim ryzyk. Często więc zdarzało się, że kredytobiorcy nie do końca wiedzieli, jakie są zagrożenia takiej umowy, a mimo to ją podpisywali.

Który bank ma najwięcej kredytów we frankach?

Jak wynika z danych banków za I kwartału 2022 r. obecnie najwięcej kredytów we franku szwajcarskim ma PKO BP. Ich szacunkowa wartość to ponad 14,7 mld zł. Na drugim miejscu pod tym względem jest Millennium Bank, który w swoim portfelu posiada umowy w CHF na ponad 11,4 mld zł. Trzeci pod względem wielkości kredytów frankowych jest Santander Bank Polska. Na koniec pierwszego kwartału 2022 r. miał kredyty frankowe na ponad 9,1 mld zł.

Na kolejnych miejscach znalazły się Getin Noble Bank, którego wartości umów frankowych wyniosła na koniec marca 2022 r. ponad 8,8 mld zł, a także mBank z kredytami w CHF na blisko 8,8 mld zł. Jednak sytuacja Getin Noble Banku wydaje się najtrudniejsza, ponieważ rezerwy stworzone na potrzeby ryzyka frankowego, wynoszą w tym banku jedynie 1,3 mld zł.

Jeśli chodzi o to, kto najwięcej udzielił kredytów we franku, to sytuacja jest nieco podobna, jak na zestawieniu wyżej. Najwięcej udzielił ich PKO Bank Polski – łączna kwota wynosiła aż 22,1 mld zł, następnie Bank Millennium, którego kredyty w CHF opiewały na około 15 mld zł, a na najniższym stopniu podium znalazł się mBank z kredytami na 4,8 mld zł. Czwartą pozycję zajmował Getin Noble Bank z długiem frankowym o wartości 9,4 mld.

Niedozwolone klauzule abuzywne i niekorzystne kursy walut – czyli problemy frankowiczów

Choć wydaje się, że głównym problemem frankowiczów, jest bardzo duży wzrost raty kredytu, to jednak nie jest to koniec problemów, z jakimi się mierzą. Gdy kurs CHF wzrósł powyżej 4 zł, mnóstwo kredytobiorców znalazło się w trudnej sytuacji. Politycy obiecali im pomóc, jednak nie stworzono działań, które realnie rozwiązałyby problem kredytów frankowych. Dlatego też niektórzy kredytobiorcy postanowili sami zadbać o swoje interesy i dochodzić swoich praw przed sądem. Okazało się bowiem, że w przypadku osób, które zaciągnęły kredyt we franku przed laty, mamy do czynienia z niedozwolonymi zapisami w umowach. Wiele umów bankowych zawierało tzw. klauzule abuzywne. Co to za klauzule?

Są to niedozwolone postanowienia umowy, które naruszają interesy kredytobiorcy. Klauzule abuzywne kształtują prawa oraz obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami. Są to niedozwolone zapisy, dlatego też takie klauzule nie wiążą konsumenta.

Innym problemem, z którym mierzą się frankowicze, są niekorzystne kursy walutowe stosowane przez banki. Do ustalenia wysokości raty kredytu banki brały pod uwagę tabele kursowe, ale ustalane wewnętrznie przez nie same. Były to więc kursy nierynkowe i tym samym niekorzystne dla kredytobiorców, zmieniały się też często i tym samym kwota zobowiązania również.

Dodatkowo, banki wypłacały kredyt według kursu kupna waluty CHF, który jest niższy, jednak spłata rat kredytu frankowego odbywała się zgodnie z kursem sprzedaży, a więc wyższym. Zatem już na samym początku, bez naliczania odsetek, frankowicze mieli wyższą kwotę do spłaty niż tą, którą otrzymali od banku.

Oprócz powyższych inną kontrowersyjną praktyką było naliczanie odsetek kwoty kredytu we franku szwajcarskim, a także określona w umowie wysokość oprocentowania kredytu. Okazało się bowiem, że w niektórych umowach brakowało informacji na temat kwoty, od jakiej naliczane są odsetki. Kredytobiorcy błędnie myśleli, że odsetki naliczane są od sumy, którą otrzymali, a okazało się, że banki naliczają odsetki od samodzielnie przeliczonego zobowiązania we frankach.

Czytaj też:
Jak obliczyć ratę kredytu?

Autor:
Źródło: WPROST.pl