Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nieznani bracia
Jerzy Sławomir Mac w artykule "Nieznani bracia" (nr 18) utyskuje, że polskie szkoły uczą przede wszystkim historii Polaków. Mnie nie wydaje się to ani dziwne, ani godne potępienia. Raczej całkiem naturalne - każdy naród musi znać przede wszystkim własne dzieje. Nie przyszłoby mi nawet do głowy oczekiwać, że w szkołach izraelskich będzie się uwypuklać historię narodu amerykańskiego, rosyjskiego czy polskiego, traktując dzieje narodu żydowskiego jako sprawę drugoplanową lub najwyżej równorzędną. Uznałabym podobne żądania za absolutnie bezsensowne. Natomiast muszę przyznać, że i w mojej szkole, ze względów politycznych, przemilczano pewne fakty. Nie uczono mnie na przykład o wyniszczaniu polskich patriotów i polskiej kultury przez reżim komunistyczny i tych, którzy go nam narzucili. Mówiło się o tym w domu, ale to nigdy nie zastąpi systematycznie zdobytej wiedzy. Cenię i szanuję osiągnięcia narodu żydowskiego, podobnie jak wkład innych narodów we wspólny dorobek ludzkości. Jak ktoś słusznie zauważył - powinniśmy wiedzieć coś o wszystkim i wszystko o czymś. Jako Polka uważam, że Polacy powinni wiedzieć "coś" o Żydach, Niemcach czy Ukraińcach i wszystko, a przynajmniej jak najwięcej, o sobie samych.

ANNA JELENIEWSKA-BEYER
Australia

Miękkie lądowanie
Nie chcę przypisywać Agnieszce Filas ("Miękkie lądowanie", nr 28) intencji wartościowania poszczególnych nauk według ich ekonomicznej skuteczności na rynku pracy. Zapewne nie zamierzała sugerować, że ekonomia i prawo są "lepsze" niż etnologia, psychologia czy filozofia. Przyczyną jej niepokoju nie jest lenistwo intelektualne współczesnej polskiej młodzieży, czy też odziedziczone po rodzicach PRL-owskie nawyki, że jakoś będzie, lecz niezdolność powiązania tego, co robią dziś, z tym, co będzie się z nimi działo w dalekiej perspektywie. Jest to zatroskanie o to, iż wielu młodych ludzi nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości i najchętniej uciekłoby w jakąś "egzotyczną" dyscyplinę, która na pewno nie skonfrontuje ich w przyszłości z "prawdziwym życiem". Nie mam zamiaru twierdzić, że sukces na rynku pracy jest czymś mało ważnym. Zgadzam się jednak z tym, że filozofia powinna być obecna w szkole średniej, ponieważ to oszczędziłoby naszej młodzieży poszukiwania odpowiedzi na tzw. pytania egzystencjalne wtedy, gdy trzeba myśleć o przyszłości. Owe duchowe potrzeby nie są rodzajem trądziku młodzieńczego, lecz istotową cechą ludzkiej egzystencji - niestety, często tłumioną przez zaspokajanie nie tylko potrzeb pierwszego rzędu, ale i tych sztucznie wywołanych za sprawą wszędobylskiej reklamy.
Mam okazję się przysłuchiwać młodzieży zdającej egzamin wstępny na jeden z "łatwych i niepraktycznych" kierunków - filozofię. Kandydaci byli naprawdę dobrze przygotowani. Znaleźli się wśród nich i tacy, którzy chcą realizować swoją pasję, mimo że w kieszeni mają już indeks na bardziej praktyczny i wymagający kierunek, niektórzy zdobyli wysokie miejsca na olimpiadach, w tym na olimpiadzie z dziedziny przedsiębiorczości (organizowanej przez Fundację Stefana Batorego), większość po liceach potrafiących ich przygotować do walki o indeks na jakiś naprawdę "trudny" kierunek. Wszyscy oni to chyba "normalsi", dla których sukces finansowy nie jest czymś priorytetowym, praca zawodowa zaś nie wypełnia całego horyzontu życia. Cieszę się, że większość młodzieży poszukuje najpierw sensu pracy, a dopiero później pracy.

WITOLD WORACH

Spółka z gangiem
"Osiemdziesiąt procent wszystkich przemytów przekracza granice państwa pod szyldem legalnych firm. Nie znaczy to, że widniejące w dokumentach przewozowych przedsiębiorstwa biorą udział w przestępstwie - szczególnie wtedy, gdy przemycany jest spirytus. Legalnie działające firmy, produkujące urządzenia grzewcze, eksportujące zaprawę klejową lub ceramikę, nie wiedzą, co rzeczywiście znajduje się w przyczepach. Nazwę przedsiębiorstwa wykorzystuje się, by dociekliwy celnik mógł sprawdzić, że wymieniona firma faktycznie istnieje. W wypadku innych towarów, na przykład kosmetyków lub elektroniki, udział w przemycie widniejących w dokumentach firm jest świadomy. Przestępstwom tym towarzyszy drastyczne zaniżanie wartości oficjalnie przewożonego towaru i tym samym uszczuplania skarbu państwa z należnego mu podatku" - tak powinna brzmieć wypowiedź prokuratora Tadeusza Kulikowskiego, cytowana w artykule "Spółka z gangiem" (nr 28).

Redakcja
Więcej możesz przeczytać w 29/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.