NASA podała nieodległą datę końca świata? Wyjaśniamy zamieszanie wokół asteroidy Bennu

NASA podała nieodległą datę końca świata? Wyjaśniamy zamieszanie wokół asteroidy Bennu

Ziemia, apokalipsa, zdj. ilustracyjne
Ziemia, apokalipsa, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / celiafoto
W związku z nowymi informacjami na temat asteroidy Bennu w polskich mediach pojawiły się sensacyjne tytuły o dokładnej dacie końca świata podawanej przez NASA. Wyjaśniamy, że apokalipsa wcale nie jest tak bliska i pewna, jak by to się mogło wydawać.

„NASA podała datę końca świata. Zostało niewiele czasu!” – pisze Fakt24.pl. O "możliwym" końcu świata donoszą też inne portale, podkreślając wagę asteroidy szacowaną na 77 miliardów ton. Czy rzeczywiście uderzenie asteroidy planowane na 2135 rok wymaże życie z naszej planety? Po pierwsze, szansa na wejście Bennu na tor kolizyjny z Ziemią wynosi w przybliżeniu 1:2700. Po drugie, eksperci NASA we współpracy z Narodową Agencją Bezpieczeństwa Jądrowego opracowali już plan, noszący wdzięczny kryptonim HAMMER (Hypervelocity Asteroid Mitigation Mission for Emergency Response).

Plan HAMMER

Jego głównym założeniem jest opracowanie technologii pozwalającej na „zepchnięcie” asteroidy z jej kursu, a w przypadku niepowodzenia, zniszczenie jej przy użyciu energii atomowej. Oczywiście obecnie ludzkość nie dysponuje jeszcze takimi możliwościami, ale na przygotowania ma jeszcze całe 117 lat. Wiele o nadciągającej asteroidzie powie nam także powracająca na ziemię sonda OSIRIS-REx, która według planu ma dostarczyć próbki asteroidy na Ziemię do września 2023 roku.

NASA wysyła sondę na Bennu

Już w roku 2016 NASA przedstawiała plany kilkuletniej misji kosmicznej, której celem miało być zbadanie asteroidy Bennu. Głównym motywem przedsięwzięcia było poszukiwanie materiału organicznego z czasów powstania Układu Słonecznego. Dopiero drugorzędnym zagadnieniem była trajektoria lotu asteroidy, grożąca jej uderzeniem w Ziemię.

Koszty misji OSIRIS-REx szacowano wówczas na co najmniej miliard dolarów. Odkryta w 1999 roku asteroida, ma 500 metrów średnicy, waży ponad 60 milionów ton i pędzi z prędkością ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę. Jej trajektoria jest nieprzewidywalna, co wynika z tzw. efektu Jarkowskiego, czyli pochłaniania energii słonecznej, które to działania doprowadza do zmian w trasie lotu.

Wysłanie misji na kosmiczną pomogło w zdefiniowaniu jej dokładnej trajektorii. Obliczony jeszcze przed startem sondy tor lotu asteroidy wskazywał, że przeleci ona między Ziemią a Księżycem, ale działanie efektu Jarkowskiego może doprowadzić do tego, iż w przyszłym stuleciu kosmiczna skała uderzy w naszą planetę. – Może to spowodować niezmierzone cierpienia i śmierć – ostrzegał profesor Dante Lauretta z Arizona University.

Profesor Lauretta obrazowo wyjaśnił, że uderzenie asteroidy w Ziemię doprowadziłoby do śmierci większości organizmów żywych na naszej planecie, gdyż siła wybuchu byłaby równa eksplozji trzech miliardów ton materiałów wybuchowych. Mogłaby być to powtórką ze zderzenia asteroidy z Ziemią przed 66 milionami lat. Szansa na uderzenie wynosi 1 do 2700 i mogłoby do niego dojść pomiędzy rokiem 2175 a 2196.

Mimo groźby ze strony asteroidy, głównym powodem wysłania misji była jednak przez cały czas chęć zbadania, czy znajdują się na niej elementy organiczne z czasów powstania Ziemi, gdyż kosmiczna skała ma ponad 4 miliardy lat. Satelita, który ma wylądować na Bennu, został wystrzelony jeszcze w roku 2016.

Czytaj też:
Ma 17 lat i trenuje z NASA. Chce być pierwszym człowiekiem na Marsie

Źródło: WPROST.pl / NASA, Space.com