Śmierć na sali operacyjnej zdarza się rzadziej, niż w trakcie rekonwalescencji

Śmierć na sali operacyjnej zdarza się rzadziej, niż w trakcie rekonwalescencji

Dodano: 
sala operacyjna
sala operacyjna Źródło: Wikimedia Commons / Piotr Bodzek
To nie pobyt na sali operacyjnej jest najbardziej ryzykownym czasem dla pacjentów poddawanych operacjom niekardiochirurgicznym. Bardziej należy obawiać się czasu rekonwalescencji po operacji. Wykazało to niedawno przeprowadzone badanie – a wartości procentowe, jakie ono ukazało, w istocie zaskakują.

Zgodnie z przeprowadzonym niedawno na dużą skalę międzynarodowym badaniem tylko 0,7 procent przypadków śmiertelnych wśród takich pacjentów miało miejsce na sali operacyjnej, podczas gdy aż 29 procent zgonów nastąpiło już po wypisaniu ze szpitala. Badanie objęło pacjentów w 28 ośrodkach leczniczych w 14 krajach, a jego wyniki zostały opublikowane w CMAJ (Canadian Medical Association Journal).

Czytaj też:
Kardiochirurg o przeszczepach: Remontujemy serca od dawców, żeby wykorzystać te w nieco gorszym stanie

Śmierć na sali? Niekoniecznie

Większość zgonów u dorosłych poddawanych operacjom niekardiochirurgicznym ma miejsce nie na sali operacyjnej, ale już po wyjściu ze szpitala. Dlatego też wysiłki na rzecz poprawy opieki pooperacyjnej w szpitalu i po wyjściu do domu mogą rzeczywiście przyczynić się do zmniejszenia śmiertelności, Poinformował o tym dr PJ Devereaux z McMaster University w Ontario.

Badanie objęło 40004 dorosłych w wieku 45 lat lub starszych w Ameryce Północnej i Południowej, Azji, Europie, Afryce i Australii, którzy przeszli operację w latach 2007-2013. Wykazało ono, że 1,8 procent uczestników zmarło w ciągu 30 dni od operacji niekardiochirurgicznej. Obfite krwawienia, uszkodzenie mięśnia sercowego i ciężkie zakażenia (głównie posocznica) stanowiły przyczyny zgonów w sporej części sięgającej aż 45 procent.

Jak poinformował dr Devereaux, każdego roku na całym świecie około 100 milionów dorosłych w wieku 45 lat lub starszych przechodzi operację niekardiochirurgiczną. Około 1,8 miliona osób umiera z powodu powikłań po operacji w ciągu 30 dni. Zdaniem specjalisty oznacza to, że zagrożenie śmierci po operacji jest poważnym zagrożeniem, którego nie wolno zlekceważyć.

Obawy i nadzieje?

Autorzy badania sugerują, że ścisłe skoncentrowanie się na zapobieganiu krwawieniom, monitorowanie ich i szybkie rozpoznanie takich problemów, w tym infekcji i kłopotów z sercem są to czynniki, które mogą pomóc w zmniejszeniu liczby zgonów.

Dane zostały pozyskane w przebiegu badania Vascular Events in Non-cardiurgery Cohort Evaluation (VISION).

W związku z badaniem pojawiły się komentarze. Dr Barnaby Reeves z Bristol Medical School wyraził uznanie dla osiągnięć badaczy, jednak ostrzegł decydentów, aby byli ostrożni, gdyż w takich badaniach mogą wystąpić pewne błędy.

Czytaj też:
Ekspert: Sztuczne pompy są już częściej wszczepiane niż serca od dawców

Źródło: eurekalert.org