Sikorski: Był niepokój, czy zdążymy wyhamować przed końcem pasa

Sikorski: Był niepokój, czy zdążymy wyhamować przed końcem pasa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Embraer 175 (SP-LIG) w polskim malowaniu rządowym (fot. By Foma (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY-SA 4.0-3.0-2.5-2.0-1.0)
- Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof. Tym razem trzymali się twardo procedur - mówił w rozmowie z TVN24 Radosław Sikorski. Marszałek Sejmu był na pokładzie rządowego samolotu, który w środę rano uległ awarii na lotnisku w Warszawie.
Na pokładzie oprócz Radosława Sikorskiego był między innymi wicemarszałek Jerzy Wenderlich, który powiedział, że maszyna rozpędziła się do "bardzo znacznej prędkości". Następnie pilot miał ostro zahamować. - To było przerażająco nagłe hamowanie - dodał.

Samolot rządowy miał lecieć do Pragi z delegacją sejmową. Jak stwierdził pilot, powodem awarii były problemy z nawigacją. Na pokładzie byli też wicemarszałkowie Elżbieta Radziszewska i Eugeniusz Grzeszczak.

- Był moment niepokoju, czy na pewno zdołamy wyhamować przed końcem pasa startowego - mówił na antenie TVN24 Radosław Sikorski.

Linie lotnicze LOT poinformowały, iż doszło do "bezpiecznego przerwania startu". Zapewniły, iż wszystko przebiegało ze standardową procedurą, która obowiązuje w takich sytuacjach.

"Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof"

Radosław Sikorski mówił w rozmowie z TVN24, iż po zdarzeniu rozmawiał z kapitanem maszyny, który poinformował go, że pojawiła się usterka w systemie nawigacyjnym. - Powiedział, że siadł prędkościomierz i że w takich przypadkach procedury wymagają, jeśli to możliwe, przerwać start. Te procedury zostały wykonane. Chwała Bogu - mówił.

- Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof. Tym razem trzymali się twardo procedur, bo wiemy, że to prowadzi do tragicznych skutków, gdy się je łamie - mówił marszałek.

tvn24.pl