Budżet na wyjazd wakacyjny można zaplanować precyzyjnie tylko, jeśli od lat jeździmy w to samo miejsce. Zdarza się to coraz rzadziej, bo przecież każdy z nas na urlopie szuka nie tylko spokoju, ale też jakiejś odmiany.
Zamiast więc toczyć parawanowe wojny o ostatnie skrawki plaży we Władysławowie, coraz częściej wyjeżdżamy za granicę, szczególnie, że śródziemnomorskie kurorty mogą konkurować cenami z najpopularniejszymi miejscowościami nad Bałtykiem. Planując wyjazd w nowe miejsce, zawsze stajemy przed pytaniem: ile zabrać pieniędzy, aby wystarczyło na wszystko, ale żeby jednocześnie nie nosić przy sobie zbyt wiele gotówki. Wymieniając złotówki na inną walutę dochodzi nam koszt prowizji lub przewalutowania na koncie. Im więcej krajów chcemy odwiedzić po drodze, tym więcej walut możemy potrzebować. Szczególnie, jeśli zamierzamy podróżować poza strefą euro. Czyli tam, gdzie robi się naprawdę ciekawie. Niestety im dłuższy i bardziej egzotyczny wyjazd, tym więcej zapłacimy nie tylko za same przyjemności, ale też za wymianę walut. Zamiast więc odmawiać sobie zwiedzania atrakcji, czy nawet drinków, sprawdźmy, ile da się zaoszczędzić na wymianie walut.
Jeśli zamierzamy jechać do Chorwacji, za każdy tysiąc kun, które są walutą tego kraju, zapłacimy 612 zł (według kursu z 4 lipca). Jeśli sprzedamy je według kursu z tego samego dnia, za tę samą kwotę otrzymamy 562,3 zł. Ta różnica to spread, który różni się wysokością w zależności od miejsca, w którym kupujemy/sprzedajemy walutę. Tracimy więc na tej przykładowej transakcji 49,7 zł. Jeśli wymienimy o 3 tys. zł za dużo, stracimy na tym prawie trzysta złotych.
Takich sytuacji nie da się zupełnie uniknąć, ponieważ wybierając się w dłuższą podróż, zawsze należy mieć przy sobie zapasową gotówkę na nieprzewidziane sytuacje. Jeśli wyjeżdżamy z całą rodziną, musimy mieć jeszcze większą rezerwę. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy zamierzamy odwiedzić kilka państw, np. na Bałkanach, a nie wszędzie z równą łatwością zapłacimy w euro. Wtedy w portfelu będziemy mieli kilka różnych walut, z których każda zostanie nam po powrocie do Polski i będziemy musieli sprzedać ją ze stratą, lub nie będziemy mogli ich sprzedać w ogóle, jeśli kantor nie przyjmuje danej waluty.
Oczywiście najlepiej zaplanować podróż tak, aby nie zabierać zbyt wiele rezerwowej gotówki, bo w czasie urlopu, gdy nasze podejście do domowego budżetu jest luźniejsze, te pieniądze prawie na pewno zostaną wydane, niekoniecznie na niezbędne rzeczy. Druga, lepsza możliwość to skorzystanie z aplikacji na smartfonie, która pozwala na korzystną wymianę walut i tanie przelewy zagraniczne. Korzystając np. z aplikacji Walutomat.pl wymieniamy dokładnie tyle pieniędzy, ile potrzebujemy. W Walutomacie możemy wymienić złotówki na euro, dolary, franki lub funty i pieniądze albo wpłacić na konto walutowe, albo wypłacić euro w gotówce w Polsce, albo zrobić tani przelew zagraniczny, od razu płacąc właśnie za usługę. Znika więc problem wysokich spreadów, na które możemy natrafić w kantorach lokalnych.
Najwięcej zyskujemy właśnie na samej wymianie, ponieważ kantory działające online oferują znacznie lepsze kursy. Spready tutaj są bardzo niskie, nawet kilkugroszowe, gdzie w niektórych bankach i kantorach mogą wynosić nawet kilkadziesiąt gorszy. Wspomniany Walutomat jest o tyle ciekawy, że tu spreadu nie ma w ogóle, bo to użytkownicy sami sprzedają/kupują walutę i ustalają kursy. Serwis od wymiany pobiera tylko 0,2 proc. prowizji, obecnie w ramach promocji 50 proc. zniżki od prowizji.
Możemy płacić za hotele i inne usługi prosto z aplikacji. Walutomat.pl daje możliwość robienia szybkich przelewów zagranicznych a dodatkowo wypłacania euro w Polsce. Przede wszystkim to dobry sposób na wymianę walut po niskich kursach przez 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Nie musimy więc mieć przy sobie walut za kilka tysięcy złotych, ale jednocześnie nie tracimy możliwości swobodnego płacenia za wszystko, na co mamy ochotę.