Bezwzględność współczesnej wojny w grze. Nowe Modern Warfare to udane „odświeżenie” kultowej serii

Bezwzględność współczesnej wojny w grze. Nowe Modern Warfare to udane „odświeżenie” kultowej serii

Call of Duty Modern Warfare
Call of Duty Modern Warfare Źródło: mat. pras.
Gra Call of Duty Modern Warfare jest nie tylko udanym rebootem, ale i jedną z najlepszych odsłon w historii kultowej serii. Trzymająca w napięciu od pierwszej chwili kampania i świetny tryb dla wielu graczy, który doczekał się wielu zmian, to obowiązkowa pozycja dla fanów „strzelanek”.

Na początku warto przypomnieć czym jest najnowsza część Call of Duty Modern Warfare. To reboot znanej na całym świecie serii gier FPS (popularnych „strzelanek”), skupiającej się na współczesnych konfliktach zbrojnych. Wszystko zaczęło się od wydanego w 2007 roku „Call of Duty 4: Modern Warfare”, które umieściło akcję gier znanych z przedstawiania historii II wojny światowej na fikcyjnym polu bitwy inspirowanym toczącymi się w rzeczywistości konfliktami. Przed premierą najnowszej gry jej twórcy ze studia Infinity Ward zapowiadali, że będzie ona tym, czym dla filmów o Jamesie Bondzie było „Casino Royale” – odświeżeniem i uwspółcześnieniem serii. I to się w pełni udało.

Nowe Call of Duty: Modern Warfare bierze znane fanom serii postaci, w tym przede wszystkim charyzmatycznego kpt. Price’a i przedstawia zupełnie nową historię z jego udziałem. Jednak zaczynający przygodę z serią gracze (lub ci, którzy nie pamiętają pierwszych odsłon) nie muszą się obawiać nieznajomości poprzednich części. Wszystkie nawiązania do nich to jedynie smaczki dla fanów, takie jak wspominanie znanych nazwisk i misji. Brak ich znajomości w niczym nie przeszkadza w samej rozgrywce.

W butach żołnierza współczesnego pola bitwy

Fabularnie gra osadzona jest w trakcie współczesnego konfliktu zbrojnego toczącego się w fikcyjnym państwie o nazwie Urzykistan. Nie ma jednak wątpliwości, że inspiracją autorów był m.in. współczesny konflikt w Syrii. Walczymy z rosyjskimi żołnierzami i organizacją terrorystyczną „Al-Katala”. W wielu miejscach scenariusz nawiązuje bezpośrednio do rzeczywistych wydarzeń, takich jak szturm na posiadłość Osamy bin Ladena, czy obrona amerykańskiego konsulatu w Libii w 2011 roku.

Gra na każdym kroku szokuje brutalnością konfliktu. Nasi żołnierze działają bezkompromisowo i nie wahają się wykorzystać broni również przeciwko cywilom, jeśli uznają, ze stanowią oni zagrożenie. Na naszych oczach niejednokrotnie giną niewinni, nierzadko w przypadkowej wymianie ognia. Są jednak wydarzenia, w których jest to po prostu niemożliwe.

Gra pokazuje także okrucieństwo naszych przeciwników. Nie brakuje terrorystów którzy otwierają ogień wśród cywili, czy samobójców pędzących w naszą stronę, by zdetonować noszony na sobie pas szahida. W trakcie rozgrywki natkniemy się także na żony bojowników, które mimo że przed chwilą ich mężowie wykorzystywali je jako żywe tarcze, po ich śmierci same łapią za broń i mszczą się kierując ją przeciwko nam.

„Modern Warfare” pokazuje nie tylko dosłowną brutalność pola bitwy, ale również bezwzględność toczenia wojny od strony taktycznej. Jeśli trzeba poświecić niedawnych sojuszników – robi się to. Strony błyskawicznie się zmieniają, współpracujący z zachodem rebelianci mogą stać się terrorystami, a rozkazy dowódców często balansują na granicy prawa. W tym wszystkim jest miejsce na walkę o wolność, rozważania o tytułowym „poczuciu obowiązku” żołnierza i na historię prywatnej vendetty. Scenariusz gry jest przekonujący i pasowałby do dobrego filmu akcji.

Sprawnie napisana fabuła to ogromny atut nowego Call of Duty. Brutalność pokazanych wydarzeń jest realistyczna, a gra wielokrotnie sprawia, ze czujemy się niekomfortowo będąc zmuszeni przez okoliczności do nie zawsze czystych działań. Często obserwujemy wydarzenia, którym chcielibyśmy zapobiec, ale po prostu nie jesteśmy w stanie. Wyraźne nawiązywanie do historii prawdziwych wydarzeń z ostatnich lat tylko wzmacnia ten efekt, wywołując, może banalne, ale ważne refleksje na temat bezkompromisowości wojny.

Nieskazitelni Amerykanie

W tej wizji znalazło się jednak poważne pęknięcie. Trudno powiedzieć, czy to zabieg specjalny, czy niezamierzony, ale w brudnym świecie wojny, jest jeden prawie nieskazitelny bohater – amerykański agent CIA. Nawet najbardziej nieczyste zagranie z naszej strony związane z brutalnym przesłuchaniem jednego z przywódców organizacji terrorystycznej wykonują Brytyjczycy.

Rosjanie zaś, którzy okupują Urzykistan są pokazani wprost jako zbrodniarze wojenni: dokonują masakry ludności cywilnej, posługują się bronią chemiczną i nie oszczędzają nawet dzieci. Gra sugeruje, że wszystkiemu winny jest jeden z dowódców ale akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, a rosyjski generał nie jest w żaden sposób ukarany. W grze pojawiają się również ratownicy w białych hełmach, którzy są wyraźnym nawiązaniem do trwającego konfliktu w Syrii.

Jakby tego było mało, twórcy gry nawiązali w trakcie rozgrywki do „autostrady śmierci”, rzeczywistej drogi pomiędzy Irakiem i Kuwejtem, którą w trakcie wojny w Zatoce Perskiej zbombardowały siły amerykańskie, kanadyjskie, brytyjskie i francuskie. Celem ataku były uciekające z Kabulu irackie jednostki. Jednak w kolumnie znajdowali się również cywile. Droga na środku pustyni zastawiona wrakami pojazdów jest jedną z map na których toczy się rozgrywka. I byłoby to świetne odwołanie do historycznego konfliktu, gdyby nie to, że z ust jednego z bohaterów dowiadujemy się, że to Rosjanie, a nie Amerykanie wiele lat temu zbombardowali „autostradę śmierci”.

Oczywiście wydarzenia, jak i sam kraj, w którym dzieje się akcja są fikcyjne, ale niesmak pozostaje. Mimo to fabuła jest świetnie napisana i trzyma w napięciu od początku do końca, za co grę należy zdecydowanie pochwalić.

Fantastyczny model broni

Gra jest również świetnie zaprojektowana od strony rozgrywki. Tym co zawsze wyróżniało serię Call of Duty jest fantastycznie zaprojektowany model strzelania, który pozwala doświadczyć każdej z broni z których korzystamy, ale jednocześnie jest w pełni zręcznościowy, co powoduje, że rozgrywka nie jest skomplikowana.

Kolejne misje to oczywiście pełna z góry zaprojektowanych skryptów liniowa przygoda, w której nie ma miejsce na decyzje w znaczący sposób zmieniające wydarzenia przedstawione na ekranie (chociaż kilka niewielkich wyborów zaimplementowano), ale o to właśnie chodzi w Call of Duty, o wzięcie udziału w świetnym widowisku, które zaprojektowali twórcy.