Macron wyświadczył „przysługę” Putinowi? Tak zamysł prezydenta Francji obrócił się w pył

Macron wyświadczył „przysługę” Putinowi? Tak zamysł prezydenta Francji obrócił się w pył

Emmanuel Macron
Emmanuel Macron Źródło:Shutterstock / Victor Joly
Emmanuel Macron ma myśleć o objęciu symbolicznej roli lidera w sprawach dotyczących europejskiej polityki zagranicznej. Jednak jego niedawna wypowiedź wywołała burzę i mogła przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.

W najnowszej analizie Bloomberga wzięto pod lupę postawę Emmanuela Macrona, który przejawia chęć objęcia funkcji lidera wytyczającego priorytety europejskiej polityki zagranicznej. Nie wszyscy sojusznicy mają jednak podchodzić do sprawy optymistycznie. Z krytycznych opinii anonimowych informatorów wynika, że prezydent Francji nie jest odbierany jako osoba, która może być najlepszym obrońcą interesów, a także pojawiła się opinia, że „więcej mówi niż działa”.

Słowa Macrona rozpętały burzę. Osiągnął cel odwrotny do zamierzonego?

W tekście przypomniano wypowiedź Emmanuela Macrona, która odbiła się głośnym echem. Prezydent Francji nie wykluczył możliwości wysyłania zachodnich wojsk na terytorium Ukrainy.

– Nie ma dzisiaj konsensusu, by wysłać w sposób oficjalny i otwarty wojska lądowe do Ukrainy, ale w przyszłości niczego nie można wykluczyć. Zrobimy wszystko, co trzeba, by Rosja nie mogła wygrać tej wojny – powiedział francuski prezydent po zakończeniu zorganizowanej w Paryżu międzynarodowej konferencji, która koncentrowała się na temacie wsparcia dla Ukrainy. Niedługo później słowa Macrona sprecyzował minister spraw zagranicznych Stephane Sejourne.

Spekulowano, że Emmanuel Macron mógł celowo wypowiedzieć przytoczone słowa, aby po stronie Rosji wytworzyć poczucie niepewności co do reakcji Zachodu na ewentualną eskalację wojny w Ukrainie. Jak jednak zauważyli dziennikarze Bloomberga, ruch ten mógł dać odwrotny skutek do zamierzonego. Na wypowiedź Emmanuela Macrona natychmiast zareagowali przedstawiciele wielu państw, wykluczając możliwość wysłania narodowych armii do Ukrainy. A to z kolei rozwiało wszelkie niejasności co do tego, gdzie znajdują się tzw. czerwone linie państw, które wspierają zaatakowany przez Rosję kraj.

Czytaj też:
NATO ustanowi strefę buforową w Ukrainie, by ochronić Polskę? „Nikt obcy nie ma prawa hasać po naszym niebie”
Czytaj też:
Dżihad w Rosji. Islamiści pokrzyżują plany Putina?