Pożary w Kanadzie podbijają notowania ropy
Notowania ropy Brent w pierwszej połowie tego tygodnia spadły z okolic 48 USD za baryłkę do rejonu 45 USD za baryłkę. Z kolei cena ropy WTI spadła z okolic 46,50 USD za baryłkę do obecnych niecałych 45 USD za baryłkę.
W czwartek rano notowania amerykańskiej ropy podążały w górę, radząc sobie lepiej od europejskiego odpowiednika. W pewnej mierze odpowiadają za to informacje napływające z Kanady. W kraju tym wybuchł rozległy pożar lasów, który zmusił do ewakuacji niemal 90 tysięcy mieszkańców miasta Fort McMurray, a dodatkowo doprowadził do wstrzymania wydobycia ropy naftowej z umiejscowionych w okolicy piasków roponośnych. Na razie wielkość zaniechanej produkcji ropy nie jest dokładnie znana, jednak niepokojące informacje z Kanady wystarczyły do wsparcia notowań amerykańskiej ropy naftowej. Warto także wspomnieć o tym, ze dodatkowym czynnikiem sprzyjającym kupującym na rynku ropy WTI jest sytuacja na wykresie tego surowca. Poziom 44 USD za baryłkę jest ważnym technicznym wsparciem, które na razie okazało się skuteczne.
Jednocześnie, ogólne dane fundamentalne na rynku ropy naftowej wciąż nie sprzyjają stronie popytowej. Wczoraj pojawiły się dane dotyczące zapasów ropy w USA. W swoim cotygodniowym raporcie, amerykański Departament Energii podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 2,8 mln baryłek do poziomu 543,4 mln baryłek. Było to negatywne zaskoczenie, ponieważ jeszcze we wtorek Amerykański Instytut Paliw szacował ubiegłotygodniowy wzrost na 1,3 mln baryłek. Ogólnie oczekiwano raczej, że wzrost wyniesie mniej niż 2 mln baryłek.
Obecnie sytuacja na rynku ropy naftowej wskazuje na możliwość dużego rozchwiania cen, zważywszy na wyjątkowo duże zaangażowanie funduszy na tym rynku. O dalsze wzrosty będzie jednak bardzo trudno przy mało sprzyjających fundamentach.