Niemcy gromadzą ogromne zapasy tabletek z jodem. Obawiają się sąsiadów
Dlaczego więc zdecydowano się na taki krok? Zdaniem niemieckich ekspertów, do katastrofy atomowej nie musi dojść na terenie RFN, żeby zagrażała obywatelom tego kraju. Naukowcy uważają, że najgroźniejsze byłyby katastrofy elektrowni atomowych leżących blisko niemieckich granic. Wskazują przy tym na Belgię, Francję, Szwajcarię i Czechy.
Leżące w pobliżu niemieckiej granicy zagraniczne reaktory jeszcze przez długi czas będą czynne. A jak zwracają uwagę Niemcy, elektrownie starzeją się i ich stan się pogarsza. Eksperci zaznaczają, że również w procesie likwidacji ich dotychczasowych elektrowni może dojść do niewielkich wypadków. Wszystkie elektrownie atomowe w Niemczech mają zostać zamknięte do końca 2022 roku.
Japońska lekcja
Jak podkreśla „Deutsche Welle”, Niemcy wyciągnęli lekcję z katastrofy japońskiej Elektrowni Atomowej Fukushima, do której doszło w 2011 roku. Eksperci komisji pod przewodnictwem Wolfganga Muellera dokładnie przeanalizowali skutki takiej katastrofy i wydali zalecenia dla niemieckich władz.
– Jeszcze przez wiele dni po awarii może dochodzić do promieniowania, a w przypadku zmiany kierunku wiatru może to dotyczyć większych obszarów niż w przypadku promieniowania trwającego jeden dzień – podkreśla Mueller.
Dlatego postanowiono rozszerzyć obszar zagrożenia wokół elektrowni. „Daleka strefa” zagrożenia w przypadku oddziaływania na ciężarne kobiety oraz dzieci i młodzież do lat 18 objęła cały teren Niemiec. Z tego powodu władze zdecydowały się zwiększyć swoje zapasy.
190 milionów tabletek z jodem kosztowało 8,4 miliona euro. Za ich dystrybucję w razie ewentualnej atomowej katastrofy będą odpowiedzialne władze poszczególnych landów.