Czy banki zaczną masowo sprzedawać frankowiczów?
Zmiana przepisów została wprowadzona niejako „przy okazji” zmiany ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym i w praktyce dotyczy jednego zdania, które pozornie nie wydaje się istotne. Pozornie! Do tej pory nabywca wierzytelności w celu wpisania się do księgi wieczystej musiał uzyskać zgodę właściciela nieruchomości. Obecnie to się zmieniło. Do przepisania hipoteki nie jest już wymagana zgoda właściciela nieruchomości.
Dlaczego ta zmiana ma istotne znaczenie?
Po pierwsze sugeruje, że banki mogą na szerszą skalę podejmować działania w celu wyzbywania się wierzytelności kredytów „frankowych”. Przepis ten daje bankom dodatkową siłę przetargową przy negocjacjach na temat sprzedaży wierzytelności wynikających z tych kredytów, ponieważ te nagle zyskały na wartości na rynku obrotu wierzytelnościami. Potencjalni nabywcy wierzytelności zawsze bowiem badają wszelkie ryzyka prawne związane z daną wierzytelnością, a jak wiadomo kredyty „frankowe” obarczone są wysokim ryzykiem prawnym.
Warto zauważyć, że wierzytelność zabezpieczona hipoteką nie ulega przedawnieniu do wysokości hipoteki ustanowionej na nieruchomości. W praktyce oznacza to, że nawet gdy sama wierzytelność jest przedawniona, to dzięki ustanowionej hipotece zyskuje de facto „drugie życie”. Dzięki temu wierzytelności kredytów „frankowych”, pomimo tego, że są obarczone istotnym ryzykiem prawnym nagle zyskały na wartości i stały się łakomymi kąskami dla firm windykacyjnych. Przepisy te należy dodatkowo połączyć z nowelizacją kodeksu cywilnego z lipca 2018 r., na podstawie której po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi.
Przepis ten został wprowadzony ponad rok temu i był przedstawiony jako ukłon dla konsumenta będącym w sporze sądowym z przedsiębiorcą. Sądy uzyskały uprawnienie do stwierdzenia przedawnienia na korzyść konsumenta niezależnie od tego, czy konsument taki zarzut przedawnienia podniósł. W praktyce firmy windykacyjne nie mogły już występować z przedawnionymi roszczeniami. Zmiana prawa bankowego zmieniła całkowicie reguły gry. Firmy windykacyjne zyskały bowiem dodatkową broń w sporach sądowych, a banki mogą z sukcesem sprzedawać po wyższej cenie wierzytelności zabezpieczone hipotecznie, w tym głównie „kredyty frankowe”.
W swojej praktyce zawodowej spotkałam się już ze sprzedażą kredytu „frankowego” w oparciu o nowe przepisy. Bank po wypowiedzeniu umowy dokonał przelewu wierzytelności na rzecz funduszu, a ten od razu wystąpił o wpis hipoteki do księgi wieczystej właściciela nieruchomości. Nie musiał już bowiem uzyskać pisemnej zgody od właściciela.
Co zrobił fundusz?
Oczywiście pozwał kredytobiorcę wskazując, że dochodzi swojego roszczenia z zabezpieczenia hipotecznego. Dodatkowo nie wystąpił o całą kwotę, a ograniczył swoje roszczenie do połowy wartości hipoteki. Występując tym samym z pozwem „próbnym”. Skoro bowiem jego roszczenie nie ulega przedawnieniu (do kwoty zabezpieczenia hipotecznego) może wystąpić kilkukrotnie do sądu dzieląc swoją wierzytelność. Dzięki temu dywersyfikuje swoje ryzyko licząc tym samym na to, że kredytobiorca nie zakwestionuje niedozwolonych postanowień umownych. Gdyby jednak przegrał to zawsze może wystąpić o pozostałą część wierzytelności. Stanowi to bardzo duże utrudnienie dla kredytobiorcy, który w praktyce może mieć kilka procesów wytoczonych o ten sam kredyt. Wcześniej fundusze nie były zainteresowane dzieleniem wierzytelności, ponieważ te ulegały przedawnieniu, jeśli kredytobiorcy nie wyrazili zgody na wpis hipoteki do księgi wieczystej, a zatem musiały pozwać kredytobiorcę przed upływem terminu przedawnienia.
Czy można jakoś zabezpieczyć się przed sprzedaniem kredytu „frankowego” przez bank?
Najlepszym zabezpieczeniem przed sprzedażą „kredytu frankowego” jest pozwanie banku, ponieważ w praktyce nabywca wierzytelności nie będzie zainteresowany jej zakupieniem. W takim przypadku ryzyko sporu zostało już bowiem zmaterializowane, co wiąże się z dodatkowymi kosztami, które musiałby ponieść nowy właściciel wierzytelności.
Anna Wolna-Sroka jest adwokatem, prowadzącym sprawy przeciwko bankom w ramach Kancelarii Adwokackiej dr. Jacka Czabańskiego.