Zapadł wyrok w sprawie byłego szefa Art-B. 6 lat więzienia za wyłudzenie

Dodano:
Sąd Okręgowy w Warszawie Źródło: Wikimedia Commons / Adrian Grycuk
Skazany w aferze Art-B Bogusław B. usłyszał kolejny wyrok. Tym razem podstawą do wymierzenia kary więzienia były wyłudzenia, których dopuścił się przy użyciu tzw. piramidy finansowej. Wyrok musi się jeszcze uprawomocnić.

Informację o rezultacie procesu Bogusława B. jako pierwsze podało Radio Zet. Z relacji dziennikarzy stacji dowiedzieliśmy się się, że decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie były szef Art-B spędzi w więzieniu 6 lat. Jak uzasadniała sędzia Izabela Ledzion, wbrew stanowisku obrony nie prowadził on działalności gospodarczej - w całym biznesie miało chodzić jedynie o wyłudzenie pieniędzy.

Oprócz więzienia, sąd wymierzył także B. karę grzywny 100 tys. zł oraz zobowiązał go do „naprawienia szkody uczynionej przestępstwem poprzez zwrócenie pokrzywdzonym pobranych kwot pieniędzy”. Współoskarżony w sprawie Maciej G. skazany został na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz grzywnę w wysokości 20 tys. zł.

Bohater jednej z najgłośniejszych afer III RP: Art-B

Sprawa Art-B była najgłośniejszą aferą początków III RP. Młodzi właściciele spółki - muzyk Bogusław B. i lekarz Andrzej G. - zostali okrzyknięci „cudownymi dziećmi polskiego kapitalizmu”. B. dostał nawet Nagrodę Kisiela. Latem 1991 r. holding Art-B składał się z ponad 200 spółek i zatrudniał ok. 15 tys. pracowników. Szefowie firmy zasłynęli z tzw. oscylatora, wykorzystywania opóźnienia w księgowaniu operacji czekami rozrachunkowymi w bankach, co umożliwiało uzyskiwanie dodatkowych zysków z tytułu podwójnego oprocentowania czeków w czasie tzw. drogi pocztowej. Omijając prawo, mieli zarobić w ten sposób 4,2 bln ówczesnych złotych (420 milionów dzisiejszych złotych) Z czasem wkoło nich zaczęły narastać wątpliwości; spekulowano m.in. o ich związkach z izraelskim wywiadem.

Zbiegli „artyści biznesu”

Obaj mieli zostać latem 1991 r. zatrzymani przez UOP. Obaj zostali ostrzeżeni. Uciekli z Polski i osiedli w Izraelu. Trwały tam negocjacje z polskimi prokuratorami i likwidatorem Art-B w sprawie zwrotu części ich zobowiązań. Izrael odmówił ich ekstradycji. Bogusław B. został w 1994 r. zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 r., m.in. za oscylatora, na 9 lat więzienia (odbył większość kary). B. twierdził, że oscylator nie był przestępstwem i nikt na nim nie stracił. Sąd uznał, że niedoskonałość systemu bankowego, brak rozeznania NBP i nieuczciwość bankowców ulegających magii pieniądza, były przyczynami, dla których w ciągu roku Art-B z małej spółki stała się wielką firmą, kierowaną przez rzekomych „artystów biznesu”. - Nie bez winy są media, które pomogły wykreować ich jako czołowych przedstawicieli nowo powstającej klasy ludzi biznesu - mówiła sędzia Barbara Skoczkowska.

Pokłosie działania Art-B

Efektem afery było też kilka głośnych procesów. Czterech wysokich urzędników bankowych skazano w 1995 r. na kilkuletnie więzienie za ułatwienie Art-B wyprowadzenia pieniędzy z polskiego systemu bankowego. Od tego zarzutu uniewinniono b. szefa NBP Grzegorza Wójtowicza. Macieja Zalewskiego - byłego posła Porozumienia Centrum i ministra w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy - skazano w 2005 r. ostatecznie na 2,5 roku więzienia (odsiedział połowę. Mówił, że proces był nieuczciwy. Zarzuty oparto na zeznaniach B. i G. Uznano go za winnego próby wyłudzenia w 1991 r. od szefów Art-B pieniędzy dla spółki „Telegraf”, której prezesem był przed objęciem w marcu 1991 r. funkcji ministra w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Według szefów Art-B to on ostrzegł o planach ich zatrzymania. Od tego zarzutu sąd go uwolnił.

Źródło: Radio Zet / Wprost.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...