Za brak maseczki u dziecka mandat zapłaci rodzic albo nauczyciel?
Druga fala koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego śmiertelną chorobę COVID-19, daje się krajowi we znaki. Rząd pracuje nad coraz surowszymi przepisami, mającymi zmusić Polaków do noszenia maseczek zasłaniających nos i usta. Problemem – jak się okazuje – są dzieci, które trudno skłonić do tego typu nawyku.
Mandat za brak maseczki. Dzieci mają przecież opiekunów
Rząd zamierza więc karać ich opiekunów – rodziców, a nawet nauczycieli. Jak informuje Prawo.pl eksperci krytykują tego typu pomysł. W nowelizacji Kodeksu wykroczeń mają znaleźć się zapisy dotyczące grzywien za nieprzestrzeganie zakazów bądź nakazów służących w walce z pandemią koronawirusa. Dzieci mają opiekunów – prawnych (rodzice lub inne osoby) i faktycznych (nauczyciele, babcie, osoby faktycznie sprawujące nad dziećmi opiekę). To na opiekunach ciążyłby obowiązek dopilnowania niesfornych nieletnich.
Prawnicy: to bubel prawny
Jednak eksperci są bardziej niż sceptyczni. Prawo.pl cytuje Aleksandrę Ejsmont, radcę prawnego: – Odnoszę wrażenie, że ustawodawca w takim pośpiechu wprowadza kolejne regulacje dotyczące zapobiegania epidemii, że przybierają one coraz bardziej absurdalną postać i często są niemożliwe do zrealizowania (…). I teraz zastanówmy się, jaką realną możliwość nakłonienia do przestrzegania zakazów związanych z epidemią ma rodzic nastolatka np. w wieku 17 lat – mówi.
Inni prawnicy mówią jeszcze bardziej otwarcie: to bubel prawny, z którego skutkami przyjdzie nam się mierzyć, jeśli nowelizacja zostanie uchwalona.