Nadgodziny zabijają. 745 tys. osób zmarło z przepracowania tylko w ciągu roku
„Po pracy dokończę tę prezentację”, „jeszcze tylko trzy godziny, mam jutro ważne spotkanie, muszę więcej pracować” – wielu z nas niejednokrotnie złapało się na takich zapewnieniach, składanych samym sobie. Tydzień pracy trwa czterdzieści godzin, a liczba nadgodzin uregulowana jest w przepisach, ale to nie powstrzymuje wielu z nas przed dodatkową pracą lub braniem dodatkowych zleceń.
Zbyt długa praca szkodzi zdrowiu i nie jest tylko puste hasło. Przekonują o tym wyniki badania przeprowadzonego przez Światową Organizację Zdrowia w 2016 roku. Dopiero przed kilkoma dniami przedstawiono jego wyniki.
15 godzin ponad normę może zrujnować zdrowie
Badacze przekonują, że w 2016 roku 745 tys. osób zmarło z powodu udaru lub chorób serca, których przyczyn należy upatrywać w długich godzinach pracy.
Naukowcy ustalili, że praca trwająca ponad 55 godzin tygodniowo o 35 proc. zwiększa ryzyko udaru oraz o 17 proc. zwiększa ryzyko śmierci z powodu ataku serca.
Ktoś pomyśli że to nieprawda lub jego to nie dotyczy, bo od kilku lat pracuje po 60 godzin tygodniowo i czuje się w formie. Naukowcy ostrzegają, że wcześniej czy później organizm wystawi rachunek, bo pogorszenie stanu zdrowia może nastąpić nawet kilka lat po tym, jak człowiek był w tym wirze pracy. To dlatego, że przemęczony organizm jest bardziej podatny na różnego rodzaju infekcje, ale też znacznie poważniejsze choroby. Najbardziej na „śmierć z przepracowania” narażeni są mężczyźni w średnim wieku i starsi.
Rok 2020 był trudny dla zdrowia
Badanie przeprowadzono kilka lat temu. Możemy przypuszczać, że gdyby powtórzyć je w 2020 roku, wyniki byłyby jeszcze gorsze. To dlatego, że tysiące ludzi przeszły wtedy na pracę zdalną, która z jednej strony jest wygodna, bo nie wymaga dojazdów, ale z drugiej – może prowadzić się do niebezpiecznego „zlania się” czasu pracy i czasu wolnego. Wielu ludzi skarży się, że po kilku miesiącach pracy z domu byli bardziej zmęczeni niż po przebywaniu w gwarnym biurze, a to właśnie dlatego, że mieli wrażenie, że ich praca nigdy się nie kończy.
A skoro i tak mieli włączony komputer, to co szkodzi, żeby jeszcze coś dokończyli albo odpowiedzieli na zaległe maile, siedząc wieczorem przed telewizorem? W takiej sytuacji z 40 godzin bardzo szybko robi się 50 godzin pracy – i więcej.