Pracodawcy bali się exodusu Ukraińców. Jest lepiej niż było
Gdy w marcu 2020 roku kilkadziesiąt tysięcy pracowników z Ukrainy niemalże z dnia na dzień spakowało się i wróciło do siebie, obawiając się dalszych restrykcji, przedsiębiorcy martwili się, czy będzie kogo zatrudniać, gdy sytuacja już się unormuje. Obawy okazały się nieuzasadnione: aktualnie legalnie w Polsce pracuje o 127 tys. obcokrajowców więcej niż przed pandemią. Z danych ZUS, które przywołuje „Rzeczpospolita” wynika, że jest ich blisko 800 tys.
– Zwyżki notujemy we wszystkich głównych wskaźnikach, które mają wpływ na gospodarkę naszego kraju. Chodzi o liczbę ubezpieczonych, płatników składek. To bardzo dobry prognostyk na przyszłość. Wszystko na to wskazuje, że z każdym miesiącem będzie jeszcze lepiej – powiedziała prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy nadal jest duże
Wciąż znajdzie się miejsce dla kolejnych przyjeżdżających. Iwona Michałek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii zwróciła uwagę, że pomimo tak licznej migracji zarobkowej deficyt pracowników występuje w coraz większej liczbie branż.
– W budownictwie, handlu czy gastronomii brakuje nam także kierowców samochodów ciężarowych. Ostatnio zauważamy rosnące zapotrzebowanie na pracowników o wysokich kwalifikacjach w ochronie zdrowia i IT – powiedziała wiceminister.
Powinniśmy zachęcać obcokrajowców do osiedlania się
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, również cieszy się z napływu pracowników z zagranicy, ale zwrócił uwagę, że lepiej dla naszej gospodarki, gdyby cudzoziemcy nie tylko przyjeżdżali tu na krótkie kontrakty, lecz osiedlali się wraz ze swoimi rodzinami. Obecną sytuację nazwał „modelem gastarbeiterskim”, który stosowały w latach 50. I 60. Poprzedniego wieku kraje zachodnie.
– Będziemy w przyszłości płacić za to wysoką cenę – uprzedza Kaźmierczak.