Marek Belka pytany o akcyzę i ceny paliw. Nagle padło na PiS: Zabrakłoby im na podarki, którąś tam emeryturę, któreś 400+
Ceny paliw w Polsce cały czas rosną, a według niektórych szacunków już w drugiej połowie października mogą one przekroczyć 6 zł za litr benzyny. W RMF FM były premier, w przeszłości m.in. też szef Narodowego Banku Polskiego, a obecny europoseł Marek Belka, był pytany właśnie o tę kwestię.
– Myślę, że tak długo, jak będą rosły ceny paliw na rynkach światowych, to tego zatrzymać się nie da – mówił Belka.
Drożyzna na stacjach paliw. Belka: Pomóc może wzmocnienie złotego
Jak przekonywał były szef NBP, jedynym elementem, który mógłby pomóc w jakimś stopniu na tę sytuację, jest wzmocnienie złotego.
– Jedynym elementem, który mógłby zatrzymać albo spowolnić wzrost cen na stacjach benzynowych to jest wzmocnienie złotego. Na to potrzeba byłoby konsekwentnej polityki banku centralnego, która by spowodowałaby, żeby złoty zaczął się wzmacniać – mówił.
Prowadzący rozmowę przypomniał natomiast, że Belka, będąc premierem, w 2003 roku obniżył akcyzę. Padło więc pytanie, czy obecny rząd powinien zdecydować się na podobny krok.
– Ten rząd (rząd Zjednoczonej Prawicy – red.) potrzebuje pieniędzy dla różnych, że tak powiem, instrumentów prowyborczych, i w związku z tym raczej ma skłonności do podnoszenia akcyzy i innego rodzaju opłat – powiedział europoseł.
Marek Belka pokpiwa z programów socjalnych PiS: Podarki wyborcze, któreś 400+
Były premier przypomniał w rozmowie, że przecież nie tak dawno, bo blisko roku temu, rząd zwiększył stawkę opłaty paliwowej (dokładnie w październiku 2020 roku), którą uiszczają producenci lub importerzy paliw silnikowych albo gazu.
Prowadzący dopytywał jednak dalej, czy przypadkiem obniżka akcyzy nie jest dobrym rozwiązaniem. Wtedy Marek Belka, trochę kpiąco, odpowiedział:
– Można byłoby, ale wtedy no, mogłoby zabraknąć pieniędzy na podarki wyborcze, któraś tam kolejna emerytura, któreś 300+, 400+, 700+, obojętnie co. Innowacyjność tego rządu w tym zakresie jest nieograniczona.