Wszystkich Świętych droższe niż przed rokiem. Ceny w górę nawet o 50 proc.
Inflacja osiągnęła najwyższy poziom od 20 lat. Ceny paliw na stacjach przekroczyły 6 zł. Nic więc dziwnego, że i przy cmentarzach centy w tym roku są o wiele wyższe niż przed rokiem. Przełożenie na ceny zniczy i kwiatów miała również sytuacja z ubiegłego roku, kiedy to politycy z dnia na dzień podjęli decyzję o zamknięciu nekropolii.
Wszystkich Świętych 2021. Obyło się bez powtórki z 2020 roku
- Podjęliśmy decyzję, że zarówno dzień poprzedzający Wszystkich Świętych jak i w Dzień Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny to będę dni, w których czasie cmentarze będą zamknięte. Tak więc w sobotę, niedzielę, poniedziałek, cmentarze będą zamknięte – mówił 30 października 2020 roku na specjalnej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Zamknięcie nekropolii było odpowiedzią rządu na pogarszającą się sytuację pandemiczną w kraju.
Widmo ponownego zamknięcia cmentarzy pojawiło się również w 2021 roku. Tylko w niedzielę 31 października Ministerstwo Zdrowia informowało o 7 tys. nowych przypadków zakażeń, a dzień wcześniej padł rekord czwartej fali pandemii koronawirusa – 9 798 zakażeń w ciągu doby. Mimo stale pogarszającej się sytuacji rząd nie zdecydował się jednak na podjęcie stanowczych działań.
Mimo zapewnień rządu, że w tym roku cmentarze nie zostaną zamknięte, część handlarzy sprzedających kwiaty i znicze obawiała się, że historia z zeszłego roku może się powtórzyć. Inni natomiast postanowili zaryzykować i zaufać rządzącym – Zamówienie na kwiaty i znicze zrobiliśmy takie samo jak przed rokiem. Ryzyko było, rok temu próbowaliśmy pozbyć się towaru na różne sposoby. Sprzedawaliśmy je nawet pod Pałacem Kultury i Nauki. W tym roku ludzi jest o wiele więcej, więc i zyski będą większe – słyszę od jednego z handlarzy pod Cmentarzem Bródnowskim.
- My kwiaty hodujemy same. W zeszłym roku wyszłyśmy na 0, a w tym będzie już o wiele lepiej. Ludzi jest dużo. Nie bałyśmy się, że powtórzy się historia z zeszłego roku, bo ludzie już nie daliby się zamknąć w domach – słyszę od trzech pań sprzedających chryzantemy.
Wszystkich Świętych 2021. Ceny poszły w górę
Podczas spaceru uliczkami sąsiadującymi z cmentarzem zagaduję dwie panie, które sprzedają chryzantemy. Wystawionych mają przynajmniej kilkadziesiąt donic. Pytam więc, czy nie bały się robić dużego zamówienia na kwiaty. W odpowiedzi słyszę, że w tym roku zamówienie jest o połowę mniejsze, ale nie ze względu na strach, a brak kwiatów w hurtowniach. – Zamówienie z 1000 donic zmniejszyliśmy do 500. Nie ma kwiatów w hurtowniach i dlatego są droższe. Wszystkie ceny poszły w górę, za świeczki trzeba zapłacić ok. 50 proc. więcej niż rok temu – słyszę.
Za chryzantemy przy największym warszawskim cmentarzu trzeba zapłacić od ok. 10 zł, za niewielkie doniczki, do 25-30 zł za najbardziej okazałe bukiety w dużych misach. W porównaniu do ubiegłego roku ceny wzrosły nawet o 10 zł. – Ceny kwiatów poszły w górę, bo wszystko jest droższe, od nawozów i doniczek, po reklamówki, w których wydajemy kwiaty – tłumaczą mi sprzedawczynie.
Warto zaznaczyć, że drożej w tym roku jest nie tylko przy cmentarzach. Podwyżkę cen na znicze i kwiaty w porównaniu do ubiegłego roku widać również w marketach. O tym, jak zmieniły się ceny w Biedronce, Lidlu i Auchan pisaliśmy w ubiegłym tygodniu.
Cmentarne trendy na 1 listopada
Dużą rozpiętość cenową można zauważyć również w ofercie zniczy. Za najtańsze i najmniejsze trzeba zapłacić ok. 2,5-3 zł. Te z najwyższej półki potrafią kosztować nawet 70 zł. Kupić można zarówno klasyczne znicze gliniane i szklane, jak i piękne zdobione latarnie zasilane bateriami. Do sprzedaży trafiła również seria zniczy patriotycznych – w biało-czerwonych barwach z godłem, lub powstańczą kotwicą.
Tegorocznym hitem jest jednak kwitnąca kapusta. Na straganach jest ona używana jako element większej kompozycji, lub sprzedawana jako samodzielna ozdoba w doniczce. – Kapusta kwitnie do tygodnia. Ludzie kupują ją nawet jako prezent imieninowy – słyszę od sprzedawczyń.
Spacerując wzdłuż kolejnych ulic sąsiadujących z cmentarzem, nie sposób nie zauważyć, że spacerowiczów robiących zakupy jest bardzo wielu. Od jednego ze sprzedawców słyszę, że tyle ludzi na ogół spotyka się 1 listopada, a nie na dzień przed Wszystkimi Świętymi. Do wyjścia z domu warszawiaków z pewnością zachęciła piękna pogoda. Na niebie nie było ani jednej chmurki, a słupki rtęci śmiało przekraczały 15. kreskę. I niepokój mógł wzbudzać jedynie fakt, że w tym cmentarnym zgiełku prawie nikt nie pamiętał, że pandemia nadal trwa, a dystans i maseczki to jedne z podstawowych środków ochrony.