Aleksander Łukaszenka grozi Polsce. „Jak Polacy będą mnie dusić, to czy ja będę patrzył na kontrakty?”

Dodano:
Aleksander Łukaszenka Źródło: Shutterstock
Dyktator z Białorusi Aleksander Łukaszenka udzielił wywiadu rosyjskiej agencji Ria Novosti. W rozmowie zagroził odcięciem tranzytu gazu do Polski. Jak stwierdził, jest to realny scenariusz w przypadku zamknięcia granicy polsko-białoruskiej.

Wywołany przez reżim Aleksandra Łukaszenki kryzys na granicy polsko-białoruskiej rozgrywa się na wielu płaszczyznach. Poza humanitarnym czy militarnym wymiarem, istotny jest także wątek gospodarczy. Białoruski dyktator w ostatnim wywiadzie po raz kolejny posunął się do szantażu energetycznego. Jak w połowie listopada, znów groził, że przykręci Europie kurek z gazem. Już wcześniej sugerował, że mógłby wstrzymać tranzyt gazu przez gazociąg jamalski, który znajduje się także na terenie Białorusi. Wówczas odpowiedziała KE, która zagroziła sankcjami, a sam satrapa nie spełnił groźby.

Kryzys na granicy Białorusią. Łukaszenka odgraża się Polakom

Do tematu powrócił jednak na przełomie grudnia i listopada w wywiadzie dla rosyjskiej agencji Ria Novosti. Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że może wstrzymać tranzyt energii do Polski, jeśli nasz kraj zamknie granicę. – Posłuchajcie, gdy Polacy albo jacyś inni będą mnie dusić, to czy ja będę patrzyć na jakiekolwiek kontrakty? Dajcie spokój, o czym mówicie? – bulwersował się Łukaszenka. – Polacy zdecydowali o zamknięciu granicy z Białorusią. Dobrze, zamknijcie. My niezbyt często jeździmy na teren Unii Europejskiej. Interesy mamy w Rosji, Chinach, na Wschodzie. A co, jeśli my zamkniemy? Co stanie się z tym strumieniem (towarów - przyp. red.), który płynie przez nas do Rosji i Chin? – pytał Łukaszenka.

– Dlatego zanim zaczną wygłaszać oświadczenia, powinni najpierw zastanowić się, o czym tak grzechoczą – mówił dyktator. Zaproponował też Polakom zamknięcie granicy i sprawdzenie, kto na tym bardziej ucierpi. – Dla kogo zamierzacie ją zamknąć? Dla siebie? A jak ją zamkniecie, to pomyślicie, jak będziecie kupować energię z Rosji – mówił.

Dyktator zapewnił także, że na nic będą próby obchodzenia przez Polskę zakazów i korzystanie z pośrednictwa innych krajów. Zapewne odnosił się w ten sposób m.in. do tego, jak Polska przez lata „obchodziła” sankcje gospodarcze nałożone na Rosję. Nasze towary najczęściej trafiały wtedy na rosyjski rynek przez Kazachstan. Zdaniem Łukaszenki, w obecnej sytuacji wykorzystanie podobnych scenariuszy będzie niemożliwe.

Łukaszenka tłumaczył, że zamknięta jest południowa granica Rosji z Ukrainą, więc tranzyt tą drogą nie jest możliwy. Stwierdził też, że przez kraje przybałtyckie trzeba by towar „na plecach nosić”, bo „nie ma dróg”.

Źródło: WPROST.pl / Ria Novosti
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...