52 mld dolarów dla firm, które zbudują w USA fabryki mikroprocesorów. To może pomóc rozwiązać kryzys, ale na efekty trzeba czekać
52 miliardy dolarów będzie kosztowała realizacja ustawy roboczo nazywanej „Chips for America”, która ma doprowadzić do tego, że Stany uniezależnią się od dalekowschodnich fabryk chipów. Problem jest dostrzegany od kilkunastu miesięcy i paraliżuje gospodarkę na całym świecie. Od firm produkujących karty graficzne po największych producentów samochodów: wszyscy mają związane ręce przez brak mikroprocesorów, które, choć niewielkich rozmiarów, są w nowoczesnym przemyśle niezbędne.Mówimy o ogromnych ilościach mikroprocesorów. W tradycyjnym samochodzie potrzeba ich około tysiąca, w elektrycznym – blisko dwa razy więcej.
Wszyscy zapłacili za brak mikroprocesorów
Niewystarczająca liczba półprzewodników spowodowała, że zakłady w USA musiały spowolnić pracę, a ceny towarów wzrosły, co znalazło swoje odbicie w inflacji. Ta w październiku osiągnęła poziom 6,2 proc. – najwięcej od 1990 r. A o ile wzrosły ceny samochodów? Pokazuje to Indeks Manheim, który w pierwszej połowie września 2021 r. wzrósł o 3,6 proc. w stosunku do sierpnia i osiągnął pułap 201,4 pkt. W tym samym czasie Manheim U.S. Used Vehicle Value Index podskoczył o 24,9 proc.
80 proc. światowej produkcji mikrochipów przypada na zakłady na Tajwanie. Największą fabryką wyspecjalizowaną w mikroprocesorach jest Taiwan Semiconductor Manufacturing Company Limited, która produkuje m.in. dla firm Nvidia, AMD, Apple i VIA Technologies.
Do wybuchu pandemii współpraca przebiegała bez problemów, ale przerwy w łańcuchach dostaw, do których doszło wiosną 2020 roku, naruszyły cały system produkcji i transportu do zagranicznych odbiorców. Wiele czynników nałożyło się na to, że do fabryk elektroniki zaczęło docierać znacznie mniej układów scalonych niż wynikało z zamówień: przestoje w tajwańskich zakładach, wielotygodniowe zawieszenie prac w różnych chińskich portach, co spowodowało, że kontenery z towarem czekały w magazynach i wypłynęły z opóźnieniem. Zresztą zaczęło brakować również kontenerów, zatem przygotowanie załadunku stało się jeszcze trudniejsze.
Gdy pojawiły się pierwsze problemy, niektóre firmy przezornie zaczęły skupywać układy scalone, by zabezpieczyć się na okoliczność przerw w dostawach. Takiemu asekuracyjnemu zachowaniu sprzyja również wisząca od kilku lat groźba amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. Gdyby dodać do tego wszystkiego jeszcze to, że w czasie pandemii wzrosło zainteresowanie kupnem nowego sprzętu, przede wszystkim laptopów, to widzimy, że wcześniej czy później musiało dojść do globalnego braku mikroprocesorów.
– Mam nadzieję, że za rok o tej porze, a może trochę wcześniej, sytuacja na rynku mikroprocesorów będzie już dużo lepsza – powiedziała Gina Raimondo, sekretarz w Departamencie Handlu USA. Optymizm dotyczy jednak wyłącznie bieżących bolączek i „gaszenia pożarów”, bo aby nigdy więcej nie doszło do takich niedoborów układów scalonych, trzeba zwiększyć ich produkcję.
Raimondo nie ma wątpliwości: „po prostu nie produkujemy wystarczającej ilości mikroprocesorów w Ameryce”.
52 mld dolarów na dotacje dla producentów chipów
„Chip shortage”, jak nazwano to zjawisko, skłoniło administrację Bidena do przemyślenia, w jaki sposób można wzmocnić krajową produkcję chipów. Według danych przedstawionych przez Semiconductor Industry Association, amerykańskie spółki z sektora półprzewodników odpowiadają jedynie za 12 proc. światowej produkcji chipów przy jednoczesnym 47 proc. udziale w globalnej sprzedaży.
Senat niedawno zatwierdził 52 mld dolarów dotacji dla nowych zakładów produkujących chipy, ale ustawa nie została jeszcze przyjęta w Izbie Reprezentantów. Tyle tylko, że ustawa nie ma mocy sprawczej: nie spowoduje, że w ciągu roku w Ameryce powstanie kilka wielkich zakładów, które wdrożą pracę na trzy zmiany i zasypią magazyny potrzebną technologią. Potrzeba na to czasu i ogromnych nakładów. Właśnie pieniądze spowodowały, że fabryk mikroprocesorów jest na świecie tak niewiele: wdrożenie produkcji wymaga ogromnych nakładów na prace badawczo-rozwojowe, a ciągły postęp technologiczny wymaga coraz bardziej zaawansowanych technologii.
Samsung wkrótce wbije łopatę pod budowę nowej fabryki
Na szczęście są już pierwsze jaskółki, które zapowiadają, że fabryki powstaną w przewidywalnej przyszłości. Za 17 mld dolarów Samsung zbuduje w Teksasie nową fabrykę fabryki zaawansowanych chipów. Zatrudnienie znajdzie w niej 1800 osób.
– Oprócz naszych partnerów w Teksasie jesteśmy wdzięczni administracji Bidena za stworzenie środowiska, które wspiera firmy takie jak Samsung, gdy pracujemy nad rozszerzeniem wiodącej produkcji półprzewodników w USA. Dziękujemy również administracji i Kongresowi za ich ponadpartyjne wsparcie w szybkim wprowadzeniu federalnych zachęt do krajowej produkcji chipów i innowacji – powiedział cytowany przez „The Wall Street Journal” Kinam Kim, wiceprezes i dyrektor generalny Samsung Electronics Device Solutions Division.
Samsung rozpocznie prace budowlane w przyszłym roku, a produkcja chipów ruszy dopiero w 2024 r.
Urzędnicy zbierają informacje
Mimo to urzędnicy przygotowują bazę pod tworzenie fabryk mikroprocesorów. We wrześniu Departament Handlu poprosił branżę o przekazanie rządowi federalnemu dodatkowych informacji na temat ich łańcuchów dostaw. Dobrowolne badanie ma na celu zapewnienie, że chipy komputerowe dotrą tam, gdzie są potrzebne, oraz ustalić, gdzie znajdują się „wąskie gardła”, które utrudniają prawidłowe zaopatrywanie odbiorców. CNN przewiduje, że zebrane informacje mogą być wykorzystane również przy planowaniu nowych inwestycji.
Do tej pory Departament Handlu otrzymał ponad 150 odpowiedzi od przemysłu, w tym nowe informacje na temat zamówień chipów komputerowych, zapasów i źródeł problemów. Urzędnicy są zadowoleni ze współpracy z firmami. Obawiali się, że nie będą one chciały dzielić się tak ważnymi informacjami, więc urzędnicy zagrozili, że jeśli napotkają na duży opór, będą musieli sięgnąć po prawo z czasów zimnej wojny, które obligowało firmy, pod rygorem odpowiedzialności finansowej, do udzielenia wszystkich informacji, które z punktu widzenia państwa mają znaczenie strategiczne.