Rosyjski sąd nakłada karę na Google. Chodzi o „fake newsy”

Dodano:
Google Źródło: Shutterstock
Rosja uważa, że Google, a właściwie jego spółka-matka Alphabet, propaguje fałszywe informacje na temat wojny na Ukrainie.

Sąd w Moskwie nałożył na firmę Alphabet (właściciela Google) karę w wysokości 11 milionów rubli (około 135 tys. dolarów) za „naruszenia administracyjne”. Rosyjski sędzia uważa, że firma rozpowszechniała nieprawdziwe informacje i dane dotyczące strat rosyjskiej armii i ludności cywilnej na terytorium Ukrainy.

Wojna na Ukrainie. Rosyjski żołnierz narzeka na straty

Jednym z dowodów w sprawie było sfałszowane zdaniem sądu nagranie, na którym rosyjski żołnierz biorący udział w zbrodniczej inwazji na Ukrainę, miał opowiadać swojej rodzinie o ogromnych stratach, jakie jego oddział poniósł w efekcie działań wojennych.

Już wcześniej Roskomnadzor, czyli rosyjski urząd kontrolujący informacje (odpowiednik polskiego KRRiT) informował, że ma zamiar ukarać Google za rozsiewanie fałszywych informacji dotyczących wojny na Ukrainie. Chodziło o nagrania publikowane w należącym do Google'a serwisie YouTube. Jako że firma nie reagowała na ostrzeżenia urzędu i nakaz usunięcia filmów, sprawa trafiła do sądu.

Rosja blokuje social media

Rosjanie od pierwszych tygodni wojny nie mają dostępu (pozornie) do najbardziej popularnych social mediów. Roskomnadzor zablokował takie platformy, jak YouTube, Instagram, czy Facebook. Prawda jest jednak taka, że Rosjanie omijają zakazy i korzystają z pozornie zablokowanych portali.

Część prorządowych mediów straciło też możliwość publikowania treści na Twitterze. Przykładem jest Sputnik, czy Russia Today. W przypadku tych mediów, za każdym razem, gdy opublikują one wpis, pojawia się informacja, że zostały one zablokowane.

Źródło: BBC
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...