Kolejny kraj wraca do węgla. Ursula von der Leyen zapewnia o „nadzwyczajnych krokach”
Holenderski rząd zapowiedział zwiększenie produkcji energii z elektrowni węglowych, aby nie dopuścić do tego, by w obliczu zmniejszonych dostaw gazu zimą zabrakło ciepła, poinformował w poniedziałek minister energii i klimatu Rob Jetten. Dodał, że „w związku z wojną w Ukrainie potrzebne są nadzwyczajne środki”.
Niemcy i Austria włączają awaryjnie elektrownie węglowe
Zapowiedział, że holenderskie elektrownie węglowe będą mogły „działać na pełnych obrotach” do 2024 r., choć jeszcze niedawno w Holandii podjęto decyzję o ograniczeniu mocy trzech elektrowni produkujących energię z węgla do 35 procent ich mocy. Odejście od tego założenia było konieczne, bo jak wyjaśnił Jetten, dzięki przeproszeniu się z węglem Holandia zaoszczędzi rocznie dwa miliardy metrów sześciennych gazu.
Holandia nie jest jedynym krajem, który łaskawszym okiem patrzy na węgiel. Niemcy i Austria ogłosiły w niedzielę awaryjne ponowne uruchomienie elektrowni węglowych, co jest reakcją na ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu do Europy i obawy, że to dopiero początek dalszych cięć. Pod dużym znakiem zapytania stawia to ambitne plany odchodzenia od węgla, ale w obliczu szantażu, jakiego Rosja dopuszcza się od kilku miesięcy (bo przykręcanie kurka z gazem i stosowanie różnych wymówek), dla rządzących najważniejsze staje się zapewnienie ciepła najbliższej zimy, a kwestie ekologiczne schodzą na boczny plan.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej ostrzegła państwa członkowskie UE, aby nie wycofywały się z dążenia do ograniczenia zużycia paliw kopalnych. Ursula von der Leyen przekonywała, że Unia podjęła „nadzwyczajne kroki”, aby zareagować na zagrożenie spadkiem dostaw z Rosji, w tym środki oszczędności energii i „ustanowienie priorytetów”, które branże otrzymują gaz.
– Musimy upewnić się, że wykorzystamy ten kryzys, aby iść naprzód, a nie cofać się do brudnych paliw kopalnych – powiedziała von der Leyen.