Nord Stream 1. Turbina gotowa do odbioru, ale Rosja wcale się nie śpieszy
11 lipca, ze względu na coroczne prace konserwacyjne, przesyłanie gazu przez gazociąg Nord Stream 1 zostało całkowicie wstrzymane. Wcześniej, w połowie czerwca, Gazprom obniżył ilość eksportowanego surowca do poziomu 40 proc., powołując się na brak turbiny serwisowanej w Kanadzie. Pod naciskiem rządu w Berlinie władze Kanady 17 lipca zdecydowały się wysłać turbinę do Niemiec, skąd urządzenie ma zostać przekazane Rosji. I mogłoby już znaleźć się w miejscu docelowym, ale Gazprom nie dostarczył części dokumentów, które są konieczne do transportu do Rosji. Ponadto koncern domaga się dokumentów, z których wynikałoby, że transfer turbiny nie narusza zachodnich sankcji.
Konserwacja turbiny to pretekst do zmniejszenia dostaw
Władze Niemiec podejrzewają, że Gazprom celowo mnoży problemy, by opóźnić zainstalowanie turbiny. Jej brakiem uzasadnia drastyczne zmniejszenie dostaw gazu przez NS1. Również Siemens Energy, który przeprowadził konserwację, stoi na stanowisku, że przeprowadzone prace utrzymaniowe to rutynowa procedura i nie mają wpływu na przepływ gazu.
„Wszelkie przyszłe prace konserwacyjne mogą przebiegać bez problemów, bowiem rząd kanadyjski zgodził się już, że turbiny, które są utrzymywane przez Siemens Energy w Montrealu, mogą być transportowane z Kanady do Niemiec. W tym momencie nie widzimy zatem żadnego związku między turbiną oraz ogłoszonymi ograniczeniami gazowymi” – napisała firma w komunikacie.
Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci również nie widzi związku między konserwacją o zmniejszeniem dostaw gazu.
Sankcje utrudniają konserwację gazociągów
Wstrzymanie dostaw gazu przez gazociąg jamalski, a następnie przez Nord Stream 1 było elementem szantażu energetycznego, który Rosja stosuje od miesięcy. W przypadku wymiany turbiny w NS1, Gazprom próbował także stosować naciski, które miały zrewidować politykę sankcyjną Zachodu.
Gazprom swoje decyzje tłumaczy sankcjami gospodarczymi, które Zachód nałożył na Rosję. Z tego powodu kraje, które otrzymywały surowiec, nie mogły zapłacić za jego odbiór. Również sankcje wpłynęły na opóźnienia w dostawie turbiny niezbędnej do funkcjonowania Nord Stream 1.