Chciała kupić cukier na zapas. 44-latka straciła tysiąc złotych
Tegoroczne wakacje upływają pod znakiem zamieszania z cukrem. O brakach cukru w sklepach słyszało ostatnio 89,9 proc. Polaków, ale tylko 36,2 proc. z nich fizycznie zetknęło się z tym problemem w placówkach – wynika z sondażu przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland. Swoje „trzy grosze” do nakręcania paniki dołożyły także sieci handlowe, które w pewnym momencie zdecydowały się na wprowadzenie reglamentacji.
I choć realnie nie ma obaw, że cukru zabraknie – jest on planowo produkowany i zgondie z harmonogramem dostarczany do sklepów – nie brakuje osób, które postanowiły zrobić spore zapasy. Na ufnych klientów czyhają oszuści, o czym przekonała się mieszkanka powiatu sokólskiego.
Kupiła 26 worków cukru. Została oszukana
Jej historię, ku przestrodze dla innych osób, opisuje podlaska policja. Wszystko zaczęło się od „promocyjnej” oferty na portalu ogłoszeniowym. 44-letnia kobieta postanowiła skorzystać z okazji i zamówiła od razu ogromną ilość cukru. Miała dostać 26 worków, po 25 kg każdy. Na poczet zakupu wysłała sprzedającemu zaliczkę – prawie tysiąc złotych. Gdy jednak pieniądze dotarły na konto sprzedawcy, słuch po nim zaginął. Kobieta nie otrzymała towaru, a oszust zerwał kontakt.
Na co uważać przy zakupach przez internet?
Policja przestrzega, by podczas zakupów w sieci kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Należy zweryfikować sklep oraz sprzedawcę i nie dawać nabrać się na superpromocje, które bywają przynętą na naiwnych klientów. To nie wszystko. „Przy płaceniu kartą kredytową zwracajmy uwagę, czy połączenie internetowe jest bezpieczne i czy przesyłane przez nas dane nie zostaną wykorzystane przez osoby nieuprawnione” – ostrzegają policjanci.
Funkcjonariusze radzą też, że jeśli tylko pojawiły się wątpliwości co do wiarygodności sprzedającego warto umówić się na „odbiór osobisty” lub wybrać opcje płatności, nawet o parę złotych droższą, ale bezpieczniejszą „za pobraniem”. „Jeżeli nie ma takiej opcji u sprzedającego niech wzbudzi to naszą czujność” – przestrzegają mundurowi.
O tym, co kryje się za „cukrową gorączką”, piszemy we „Wprost”.