Musk zaczyna zwolnienia w Twitterze. Kazał pracownikom drukować po 50 stron kodu

Dodano:
Elon Musk, twórca i szef SpaceX Źródło: Shutterstock
Elon Musk ekscentrycznie podchodzi do pracowników Twittera. Chciał osobiście sprawdzić, jakich zmian w kodzie strony dokonał każdy z pracowników. Nakazano im wydrukować nawet 50 stron maszynopisu. Czemu?

Niedługo po oficjalnym przejęciu Twittera zaczął wprowadzać swoje rządy w firmie społecznościowej. W zaskakującym ruchu pracownicy usłyszeli, że muszą przygotować się na osobistą rozmowę z miliarderem, który… będzie odręcznie sprawdzał, co robili przez ostatni miesiąc.

Elon Musk chciał ręcznie sprawdzać pracowników Twittera

Serwis Platformer dotarł do czterech obecnych pracowników firmy Twitter, którzy jednomyślnie potwierdzili dość dziwną sytuację. W piątek tuż po wybiciu południa asystent prezesa wysłał na komunikatorze Slack wiadomość do wszystkich inżynierów firmy.

Proszę wydrukujcie 50 stron swojego kodu z ostatnich 30 dni. Jeśli nie złożyliście kodu w ostatnich 30 dniach, możecie cofnąć się do 60 dni. Bądźcie też gotowi do pokazania kodu na swoich komputerach.

Z innych konwersacji wynikało zaś, że Elon Musk chce personalnie spotykać się z programistami na tzw. parowanie kodu. W zadaniu miała mu pomagać otoczka inżynierów kodu z firmy Tesla.

Na pracowników padł blady strach, a firmowe drukarki rozgrzały se do czerwoności. W spółce od pewnego czasu chodziły bowiem słuchy, że nowy właściciel zamierza zwolnić część pracowników.

Po pewnym czasie ogromnie zdziwieni pracownicy mieli usłyszeć, że sytuacja się zmieniła. Wszystkie osoby, które już wydrukowały kod, mają wrzucić strony wprost do niszczarek. Spotkania się nie odbyły.

Zwolnieni szefowie Twittera mają złote spadochrony

Jak pisaliśmy we Wprost.pl, Elon Musk rozpoczął też od zwolnienia trójki najwyższych menedżerów Twittera. Był to prezes Parag Agrawal, dyrektor ds. finansów Ned Segal oraz dyrektorka ds. prawnych i polityki firmy Vijaya Gadde. Utrata pracy to jednak nie problem, gdy ma się złoty spadochron.

Firma badawcza Equilar szacuje, że prezes Parag Agrawal może liczyć na 57,4 miliona dolarów odprawy, czyli blisko 277 mln złotych. Zajmujący się do niedawna finansami Ned Segal wyceniony został na 44,5 miliona dolarów, w przeliczeniu 215,4 miliona złotych.

Vijaya Gadde, znana m.in. z decyzji o zablokowaniu na platformie społecznościowej byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych , może oczekiwać odprawy w wysokości około 20 milionów dolarów, czyli 94,7 mln zł.

Łącznie trójka menedżerów ma dostać zawrotne 122 miliony dolarów. Nie licząc sum, jakie dostaną za odsprzedanie posiadanych akcji Twittera.

Źródło: Platformer, Bloomberg
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...