Czego powinna nas nauczyć afera FTX. Zwróć uwagę na 7 „czerwonych flag”
Wszystko to bez wątpienia stanowi doskonały materiał na scenariusz filmu sensacyjnego. Zanim jednak będziemy mogli obejrzeć ekranizację tej historii, warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czego możemy się z niej nauczyć?
Patrząc z perspektywy kogoś, kto zawodowo zajmuje się przestępczością gospodarczą, na pewno warto zwrócić uwagę na kilka tzw. czerwonych flag, czyli symptomów sugerujących, że giełda FTX może w niedługim czasie popaść w kłopoty – oto i one.
1. Lokalizacja: Bahamy
Główna siedziba giełdy FTX znajdowała się na Bahamach. Firmy wybierają tę lokalizację w konkretnym celu – zwykle w grę wchodzą korzyści natury podatkowej, ale także chęć uniknięcia nadzoru instytucji regulujących (FTX unikał podpadania pod pełen zakres amerykańskiego prawa).
Warto więc sobie zadać pytanie, czy firma, która obawia się transparentności, jest godna zaufania jako obiekt inwestycji.
2. Skomplikowana struktura korporacyjna
W przypadku FTX i Alamedy mieliśmy bowiem do czynienia ze złożonymi strukturami korporacyjnymi, obejmującymi kilkadziesiąt różnych spółek.
Taki schemat ma niekiedy za zadanie utrudnienie śledzenia przepływów finansowych. Zwłaszcza, jeśli znaczna część podmiotów zależnych wchodzących w jego skład ma swoje siedziby w krajach offshore lub takich, które mają niedoskonałe regulacje prawne w zakresie przestępstw finansowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.