Powstaje nowa wersja alertów. Polska wzoruje się na rozwiązaniach ukraińskich i izraelskich
To kolejne podejście do wprowadzenia nowych alertów w Polsce. Najpierw resort spraw wewnętrznych i administracji promował Regionalny System Ostrzegania. Ten projekt spalił jednak na panewce, gdyż spotkał się z olbrzymim sprzeciwem wielu internautów i ekspertów. Niefortunny okazał się już sam przekaz informacji.
Ministerstwo chciało zmusić obywateli do zainstalowania w telefonach aplikacji RSO. Miała ona umożliwić dostęp do komunikatów wygenerowanych przez wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego oraz przez MSWiA. Kontrowersje budziła konieczność włączenia geolokalizacji w telefonie. Rząd wycofał się z tego kontrowersyjnego pomysłu.
Nowy system alertów działa już w kilku krajach. Polska chce wzorować się na innych
Teraz trwają analizy dotyczące nowego systemu alarmowania ludzi o zagrożeniach w przypadku ataku na Polskę. Podobne rozwiązanie funkcjonuje już w Stanach Zjednoczonych i Izraelu oraz w kilku państwach Unii Europejskiej m.in. w Holandii, Hiszpanii, Francji, Chorwacji czy Niemczech.
Specjaliści z MSWiA rozpatrują kilka możliwości budowy systemy alarmowania cywilów w przypadku wrogiego ataku. Polska wzoruje się m.in. na rozwiązaniach ukraińskich i izraelskich, gdzie system sprawdził się w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia atakami rakietowymi.
Nowy alert nie będzie wymagał instalacji, konfiguracji ani znajomości aplikacji
Resort zarządzany przez ministra Mariusza Kamińskiego zakłada wprowadzenie tzw. opcji z nadawaniem komórkowym. Będzie to usługa polegająca na rozsyłaniu informacji (przypominających SMS-y) do abonentów sieci znajdujących się w zasięgu jednej stacji bazowej BTS.
Takie rozwiązanie odbierania komunikatów nie będzie wymagało instalacji, konfiguracji ani umiejętności obsługiwania aplikacji mobilnych. Powiadomienia otrzymywaliby także cudzoziemcy, którzy tymczasowo przebywaliby na terenie naszego kraju.
Alerty nowszej generacji, obecny system alertów RBC nie spełnia swojej roli w tym zakresie
Obecny system alertów RCB nie jest w stanie szybko zareagować, co wyszło na jaw pod koniec zeszłego roku. W połowie listopada miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, gdy we wsi Przewodów spadły najprawdopodobniej szczątki rakiety ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, zabijając dwie osoby. Po tym incydencie nie brakowało pytań o system ostrzegania o zagrożeniach. To wówczas pojawiły się pierwsze informacje o pracach nad nowym systemem alertów.
Zdaniem ekspertów zmiana systemu alarmowania jest konieczna, bo w momencie wejścia w życie ustawy zostanie zlikwidowane Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które teraz rozsyła krótkie wiadomości z alertami. – Obecny system RCB nie jest w stanie szybko zareagować gdy liczy się każda minuta — przekonują.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, informacja o zmianie sposobu przekazywania alertów znajduje się w gotowej od kilku dni kolejnej wersji projektu ustawy o ochronie ludności. Wkrótce zajmie się nią Komitet Stały Rady Ministrów, a później rząd.
Ustawa o alertach będzie w lipcu, nowy system zadziała dopiero w przyszłym roku
Według wstępnych założeń ustawa wejdzie w życie 1 lipca 2023 roku, zaś nowy system alarmowania byłby gotowy do wprowadzenia dopiero w 2024 roku. Zdaniem ekspertów potrzeba kilkunastu miesięcy, aby w pełni wdrożyć system alertów.
„Komunikaty w technologii cell broadcast są efektywnie dostarczane również w przypadku dużego punktowego obciążenia sieci oraz w sytuacji, gdy użytkownik dysponuje słabym zasięgiem sieci mobilnej albo wykorzystał swój pakiet transferu danych, ponieważ technologia ta nie wymaga w ogóle dostępu do internetu i nie korzysta z pakietu transferu danych” – czytamy w dokumentach resortu spraw wewnętrznych.
W sytuacji zagrożenia wiadomość dotrze do odbiorców także podczas imprez masowych albo zgromadzeń publicznych.