Petardy, transparenty i słowa o grzebaniu kopalń. Górnicy protestują w Warszawie
„Nie dla dyrektywy metanowej” – pod takim hasłem odbyła się piątkowa manifestacja. „Unia Europejska szykuje zagładę Śląska” – przekonywali protestujący skupieni wokół Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność 80”.
Protest rozpoczął się w samo południe. Na ulicy Jasnej w Śródmieściu pojawili się związkowcy m.in. z Katowic, Bierunia, Rudy Śląskiej czy Gliwic. Zapowiadali, że będzie to pokojowa demonstracja, ale dość szybko zaczęli rzucać na chodniki petardy.
Dyrektywa metanowa – co przewiduje?
W 2023 r. Parlament Europejski ma głosować nad projektem dyrektywy określającej dopuszczalny poziom emisji metanu z kopalń węgla. Zgodnie z nim od 2027 r. wolno będzie emitować nie więcej niż 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla (od stycznia 2031 r. – 3 tony). Nie mieści się to w widełkach polskich kopalni, które emitują średnio od 8 do 14 ton.
Projekt rozporządzenia został już zaakceptowany przez Radę Unii Europejskiej. Polska głosowała przeciw, ale jej głos był odosobniony. Udało się uzyskać ustępstwa, bo pierwotnie KE proponowała 0,5 tony na każdy 1 tys. ton
Za nieprzestrzeganie norm przewidziane są wielomilionowe kary, więc górnicy obawiają się, że nie chcąc ich płacić, rząd i spółki węglowe będą zamykały po kolei kopalnie i zostawią tylko kilka, tak by zmienić się w przewidzianym pułapie emisji.
„W Polskiej Grupie Górniczej S.A. wprowadzenie rozporządzenia w proponowanym kształcie oznaczalikwidację około 30 tysięcy miejsc pracy. Warto podkreślić, że na jedno miejsce pracy w górnictwie przypada kilka miejsc pracy w firmach około-górniczych” – czytamy w stanowisku Grupy na stronie internetowej.
Bogusław Hutek: Nikogo nie będzie stać na takie kary
– My tych norm nie będziemy spełniać, więc będziemy musieli płacić kary. Jeszcze nie wiemy, jakie dokładnie. Ale jeżeli w rozporządzeniu jest zapisane przez urzędników Unii Europejskiej, że kary muszą być drastyczne i odstraszające przedsiębiorcę, żeby mu się nie opłacało funkcjonować, to liczmy się z tym, że będą zaporowe. W kuluarach padały pierwsze propozycje, o których wiemy od europosłów. Skoro metan jest ok. 20 razy bardziej szkodliwy niż CO2, a ETS to jest w najlepszej sytuacji 80 euro, wychodzi, prosto licząc 80 razy 20, 1600 euro za tonę wypuszczonego metanu w powietrze – mówił przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność” Bogusław Hutek
Dodał, że „to jest nie do przejścia”. – Te wszystkie kopalnie metanowe w 2027 roku, jeżeli nic się nie zmieni, będą do zamknięcia. Nikogo nie będzie stać na takie kary.
PGG: wyłączenie z ruchu kopalń w Polsce nie spowoduje polepszenia sytuacji
PGG przekonuje, że wprowadzenie unijnych rozwiązań w proponowanym kształcie może również stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, bo polska energetyka będzie musiała szukać węgla z importu do czasu wprowadzenia rozwiązań alternatywnych dla energetyki węglowej.
„Obecnie większość produkcji kopalń PGG S.A. trafia do energetyki zawodowej, ciepłownictwa i w pozostałej części do gospodarstw domowych. Mix energetyczny kraju oparty jest w głównej mierze na węglu brunatnym i kamiennym. Wprowadzenie progów emisyjności i opłat karnych za emisję uderza wprost w producentów unijnych i miejsca pracy generowane przez kopalnie i firmy okołogórnicze. Obostrzeń takich nie stosuje się wobec importerów spoza UE, co czyni ich uprzywilejowanymi” – czytamy.
Grupa zwraca też uwagę, że wyłączenie z ruchu kopalń w Polsce nie spowoduje polepszenia sytuacji w zakresie globalnej emisji gazów cieplarnianych. „Węgiel z polskich kopalń (do czasu wprowadzenia źródeł alternatywnych w polskim miksie energetycznym) zostanie zastąpiony w energetyce węglem importowanym generując dodatkowe zanieczyszczenia związane z transportem” – napisano w oświadczeniu.