Rosyjski gaz płynie do Polski. „Nie ma sankcji na poziomie UE”
Podczas piątkowej konferencji prasowej rzecznika rządu padły pytania o gaz LPG i LNG, który nadal sprowadzany jest do Polski z Rosji. – Nie ma na poziomie UE sankcji w tym zakresie. Jeśli inne kraje się zgodzą, to możemy rozmawiać o takim ruchu – powiedział Piotr Muller.
Indywidualnych sankcji nie będzie
Podczas spotkania dziennikarze pytali też, czy Polska nie ma zamiaru wprowadzić indywidualnych sankcji na rosyjskie paliwo, podobnie, jak czyniono w przypadku rosyjskiego węgla.
– Kilka razy czyniliśmy takie ruchy, aby wymusić na Unii Europejskiej zakaz importu węgla. Teraz oczekujemy, że jeśli takie działania będą podjęte, to w ramach solidarnego działania UE, a nie tak, że w tym samym czasie Niemcy, czy inne kraje, będą mogły importować i korzystać z taniej energii – powiedział rzecznik rządu
Sankcje Unii Europejskiej na Rosję nie objęły LPG i LNG
Kolejne pakiety sankcji omijały gaz płynny LPG, koncentrując się na ropie naftowej. Uzasadniono to niemożnością szybkiej dywersyfikacji dostaw gazu przez część państw członkowskich, przede wszystkim z Europy Środkowo-Wschodniej.
W przypadku gazu ziemnego Rosja sukcesywnie zmniejszała dostawy do europejskich odbiorców, prowokując kryzys energetyczny i próbując zmusić państwa UE do ustępstw wobec ataku w Ukrainie. Ta strategia jednak nie powiodła się – UE dzięki zwiększeniu importu LNG i obowiązkowym rezerwom gazu przetrwała najtrudniejszy sezon grzewczy w historii.
Mimo znaczącego spadku udziału rosyjskiego gazu w unijnym rynku, rosnąć zaczął udział LNG. Zmieniła się jednak „geografia” zależności od Rosji, ponieważ do lutego 2022 roku najbardziej uzależnione od dostaw z Rosji były państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Importowały one gaz z Rosji rurociągami, często nie posiadając alternatywy wobec kierunku wschodniego. W 2020 r. ponad połowa wykorzystywanego gazu w wielu państwach UE pochodziła z Rosji.