Buda: Rynek nie jest konkurencyjny, bo w Polsce brakuje bardzo wielu mieszkań
Rynek mieszkaniowy w Polsce nadal ma wiele poważnych wad. Główną z nich jest brak lokali, co daje deweloperom możliwość windowania cen. Kłopotem jest też brak planów zagospodarowania przestrzennego i luźna interpretacja przepisów.
Patodeweloperka na celowniku rządu
O problemy rynku mieszkaniowego pytany był na antenie TVP Info minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, który odpowiedzialny jest obecnie za najnowsze rozwiązania mieszkaniowe rządu.
– Trzeba skończyć z tą mentalnością. Przepis ma być interpretowany na korzyść mieszkańca. Teraz jednak interpretuje się w taki sposób, aby osiągnąć jak największy zysk – powiedział, odnosząc się do przykładów patologicznych inwestycji mieszkaniowych.
– Część deweloperów na szczęście wie, że utrata renomy spowoduje, że nie będą mogli na rynku długo działać. Tego typu sytuacje często zdarzają się u małych deweloperów, którzy jedną budowę traktują jako inwestycję życia i chcą z niej wycisnąć ile się da – powiedział Waldemar Buda.
Problemem brak planów zagospodarowania miejscowego
Minister wskazał, że jednym z głównych powodów powstawania patoinwestycji są braki planów zagospodarowania przestrzennego w miastach. Za przykład dał Warszawę, gdzie tego typu planami objęte jest zaledwie 42 proc. miasta.
– Jeśli nie mamy planu zagospodarowania, to deweloper dostaje Warunki Zabudowy, co daje dużą swobodę. To często jest początek gigantycznych problemów – wyjaśnił minister.
W Polsce brakuje miliona mieszkań
Szef resortu rozwoju powiedział także, skąd biorą się tak wysokie ceny, jakich deweloperzy oczekują za metr kwadratowy mieszkania.
– Rynek nie jest konkurencyjny, bo w Polsce brakuje bardzo wielu mieszkań. Ci, którzy je budują i sprzedają, są w uprzywilejowanej sytuacji. Gdybyśmy mieli na rynku milion więcej mieszkań, to sytuacja byłaby bardzo konkurencyjna. Klient mógłby wybrać i negocjować cenę. Jeśli dziś wszystkie mieszkania się sprzedają i ciągle ich brakuje, to takie sytuacji nie ma – powiedział.
– Jeśli wytrwamy na poziomie budowy 200 tys. mieszkań, to tę lukę zasypiemy. Jeśli wszystkie dostępne działki, które są obecnie dostępne w Warszawie, to ceny spadłyby nawet o 15 proc. Dlatego apeluję do włodarzy miast: uchwalają plany zagospodarowania z preferencją na budownictwo wielorodzinne – dodał Waldemar Buda.