Od kantyny do SmartLunch, czyli jak innowacyjne rozwiązanie żywieniowe trafiło do fabryk
Mateusz Tałpasz: Jesteśmy liderem w kompleksowej organizacji procesów żywienia pracowników w modelu B2B w segmencie fabryk. Oferujemy platformę, w ramach której działa szereg rozwiązań pozwalających na optymalizację procesu. Są to m.in. aplikacja, SmartBox, czy Lunchomat. To nowoczesne podejście do realizacji usługi zapewnia nam stabilną pozycję na rynku i dynamiczny wzrost.
Rozpoczęliśmy działalność blisko dziewięć lat temu. Wśród naszych pierwszych klientów była fabryka, gdy badaliśmy potrzeby, robiliśmy testy, to okazało się, że nasze rozwiązanie jest jak szyte na miarę właśnie dla dużych zakładów produkcyjnych.
Poza tym to właśnie w tym segmencie jest największa potrzeba zapewnienia posiłków pracownikom, bo zwyczajnie w większości fabryk nie ma żywienia. Duże zakłady produkcyjne często zlokalizowane są poza miastem, więc pracownicy nie mogą wyjść na lunch np. do pobliskiej restauracji lub w ogólne nie mogą opuszczać zakładu pracy w trakcie przerwy. Warto dodać, że przerwy trwają zwykle 15 minut i ten czas nie może być przedłużony. Jeżeli jest żywienie w fabrykach, to zwykle są to kantyny, które nie są w stanie zapewnić posiłku wszystkim pracownikom ze względu na lokalizację, godziny funkcjonowania, a dodatkowo ich wyposażenie i w dalszej kolejności utrzymanie są bardzo kosztowne.
Jesienią ubiegłego roku infuture.institue na nasze zlecenie sporządził raport “Food. Factories. Fluidity. Żywienie w fabrykach. Scenariusze przyszłości 2030”., z którego wynika, że aż 63 proc. pracowników odczuwa głód w pracy. Najczęściej jedzenie przynoszą z domu, to aż 78,8 proc. respondentów, a 23 proc. decyduje się na kupno gotowych dań z automatów. Kantyna była trzecim wskazaniem – wymieniło ją 20,7 proc. biorących udział w badaniu.
Stąd rosnące zainteresowanie właśnie naszą usługą, która wykorzystuje nowoczesne technologie, aby kompleksowo zorganizować proces żywienia pracowników tak, aby odpowiadał ich zróżnicowanym potrzebom, a jednocześnie uwzględniał specyfikę każdego zakładu pracy.
Wspomniał pan o kantynie, więc proszę odpowiedzieć, jakie są przewagi SmartLunch nad tradycyjną kantyną?
Mateusz Tałpasz: Jest ich bardzo wiele. Często firmy nie mają miejsca na zorganizowanie kantyny lub koszty jej budowy i prowadzenia są zbyt wysokie, a jakość oferowanych dań nie jest w stanie zaspokoić zróżnicowanych potrzeb żywieniowych wszystkich pracowników.
Firmy wdrażają SmartLunch, bo szukają optymalnych i wygodnych rozwiązań. Od początku projektowaliśmy usługę pod duże zakłady pracy, dziś żywimy w największych fabrykach. Nasze rozwiązanie pozwala na łatwy i równy dostęp wszystkich pracowników do benefitu żywieniowego. W bardzo dużych zakładach kantyna nigdy nie jest dostępna dla wszystkich pracowników, bo najzwyczajniej w świecie nie ma fizycznej możliwości, aby każdy pracownik mógł do niej dotrzeć w czasie przerwy, która jak już wspomniałem trwa zaledwie 15 minut. SmartLunch dostarcza wcześniej zamówione przez pracowników posiłki w kilka lokalizacji na terenie firmy, co sprawia, że to jedzenie “przychodzi” do pracownika, a nie odwrotnie. Dzięki temu pracownik może optymalnie wykorzystać przerwę i zjeść swój ciepły posiłek bez pośpiechu. Poza tym kantyna nie jest w stanie zapewnić tak dużego wyboru dań każdego dnia, jak SmartLunch. Z naszym rozwiązaniem znika także problem żywienia pracowników nocnych zmian. A to tylko niektóre nasze przewagi nad tradycyjnym podejściem do organizacji zbiorowego żywienia.
Dodam, że działamy także w firmach, które posiadają już kantyny. Nasze rozwiązanie pomaga firmom optymalizować ich działanie np. poprzez zainstalowanie Lunchomatów, czyli szaf, które przypominają popularne urządzenia do nadawania i odbierania paczek. Pracownik za pomocą kodu QR automatycznie otwiera szafkę, w której czeka na niego ciepły posiłek. Jest szybciej i wygodniej.
SmartLunch doskonale sprawdza się w dużych firmach, jakie rozwiązania pozwalają usprawniać i optymalizować proces żywienia w waszym modelu?
Mateusz Tałpasz: Tak jak wspomniałem wcześniej, wyspecjalizowaliśmy się w obsłudze bardzo dużych firm. Skupienie się na potrzebach klientów pozwoliło nam zgromadzić cenną wiedzę, którą efektywnie wykorzystujemy. Oferujemy szereg usprawnień, wspomnę, chociażby o SmartBoxie, czyli interaktywnym ekranie najczęściej montowanym właśnie w dużych halach produkcyjnych, czy magazynach, za pośrednictwem którego pracownicy mogą zamawiać posiłki do pracy. Urządzenie umożliwia korzystanie z aplikacji SmartLunch nawet tym, którzy na co dzień nie są fanami nowoczesnych technologii, bo jest proste i intuicyjne w obsłudze.
Wdrożyliśmy także urządzenie usprawniające odbiór zamówionych posiłków, mam na myśli wspomniany wcześniej Lunchomat.
Czy państwa model pozwala na zachowanie elastyczności wobec potrzeb klienta, bo jak dobrze wiemy, każdy zakład ma swoją specyfikę?
Mateusz Tałpasz: Jesteśmy firmą technologiczną i to aplikacja jest naszym najmocniejszym fundamentem. Obecnie zatrudniamy ponad 70 osób, a dział odpowiedzialny za produkt jest największy, liczy sobie 18 osób. To pozwala nam dynamicznie rozwijać naszą aplikację, wprowadzać nowe funkcjonalności, a jednocześnie dopasowywać jej poszczególne elementy pod indywidualne potrzeby klientów. To solidna baza, w której część elementów, można tak to określić, że jest “wymienna”, to pozwala nam być bardzo elastycznym rozwiązaniem.
Rozwiązania, o których pan wspomina, dotyczą potrzeb firmy, a jak SmartLunch odpowiada na potrzeby pracowników, którzy otrzymują benefit żywieniowy od pracodawcy właśnie w postaci aplikacji SmartLunch?
Mateusz Tałpasz: Obecnie na polskim rynku pracy funkcjonują obok siebie przedstawiciele czterech pokoleń, więc chociażby biorąc pod uwagę ten fakt widać, że potrzeby żywieniowe tych osób są zupełnie inne. SmartLunch oferuje bardzo szeroki wybór dań każdego dnia, co sprawia, że każdy znajdzie dla siebie to, co lubi.
W ostatnich miesiącach nasza usługa jeszcze bardziej zyskała na popularności, bo w wyniku powszechnie panującej drożyzny, pracownicy zaczęli oczekiwać od pracodawców takich benefitów, które w realny sposób wspierają ich domowy budżet. Jedzenie, w którego koszcie partycypuje pracodawca, bez wątpienia jest takim benefitem. Badanie przeprowadzone w październiku ubiegłego roku przez IBRiS na zlecenie Federacji Przedsiębiorców Polskich wyraźnie pokazało, że aż 80 proc. Polaków uważa, że pracownicy powinni otrzymywać dofinansowanie posiłków w pracy.
Czy trend związany ze zmianą potrzeb pracowników względem benefitów wpłynął na zwiększenie zainteresowania nim?
Mateusz Tałpasz: Myślę, że czynników, które wpływają na to zainteresowanie, jest więcej. Jesteśmy na rynku już blisko 9 lat i w tym czasie ciężko pracowaliśmy na naszą markę. Aż 97 proc. naszych klientów współpracuje z nami nieprzerwanie. Wśród nich są firmy, które korzystają ze SmartLunch ponad 8 lat. Wśród użytkowników aplikacji są pracownicy, którzy zamówili posiłki na ponad 1000 dni roboczych. Żywienie zbiorowe to duża odpowiedzialność, ale te liczby mówią same za siebie, my wiemy, jak to robić.
Oczywiście wspomniany trend także ma znaczenie, ale nie jest jedynym. Myślę, że do popularyzacji organizacji żywienia w miejscu pracy przyczyniła się także zmiana prawa. W marcu ubiegłego roku ustawodawca zwiększył wysokość miesięcznego dofinansowania jedzenia w pracy w odniesieniu do jednego pracownika z 190 zł do 300 zł, kwota ta jest zwolniona ze składki ZUS. Ta zmiana przyniosła także za sobą podniesienie wysokości dofinansowania posiłku wśród naszych obecnych klientów. Więc tych czynników wpływających na popularność benefitu od SmartLunch jest wiele.
Czy to zainteresowanie przekłada się na bezpośrednie wyniki firmy?
Mateusz Tałpasz: Oczywiście. W listopadzie 2021 roku po siedmiu latach działalności firmy świętowaliśmy rekord 10 mln posiłków dostarczonych do pracowników firm z całej Polski. Dziś, ponad półtora roku od tamtego czasu obecny wynik to 22 mln, więc 12 mln w ponad półtora roku. Sukcesywnie przybywa nam bardzo dużych firm, dziś współpracujemy z ponad 500, a z naszej aplikacji korzysta ponad 100 tys. pracowników firm z całej Polski.
Jestem przekonany, że współpraca, która jest oparta na transparentności, a to jedna z kluczowych wartości w naszej organizacji, budująca zaufanie do marki, przynosi zakładane rezultaty. Nasi klienci mają koszt tylko wtedy, gdy ich pracownicy zamawiają posiłki, gdy tego nie robią, firma nie ma kosztu. W dalszej perspektywie wygrywamy tym uczciwym podejściem zarówno do klientów, jak i do użytkowników.
Plany na przyszłość w tej krótszej i nieco dalszej perspektywie?
Mateusz Tałpasz: W bardzo szerokim ujęciu dążymy do tego, aby SmartLunch nie był benefitem, nie był dodatkiem, a stał się standardem, który obecny jest w każdej firmie. Ludzie muszą jeść, to podstawowa potrzeba, muszą także jeść w pracy, więc dążymy do tego, aby to był standard. W kontekście firmy oczywiście stawiamy na dynamiczny wzrost. Nie zwalniamy tempa i dzięki temu dołącza do nas coraz więcej firm z całego kraju, mimo trudnych warunków rynkowych, udaje nam się zachować założone tempo wzrostu.
Planujemy także ekspansję za granicę. Technologia, którą oferujemy, jest atrakcyjnym rozwiązaniem, którym są zainteresowane zagraniczne firmy. Jesteśmy na etapie testów.
Dziękuję za rozmowę
BIO
Mateusz Tałpasz, CEO, SmartLunch
Współzałożyciel i prezes SmartLunch, który na początku funkcjonowania startupu łączył w swojej pracy szereg ról od współtworzenia MVP produktu, przez finanse, marketing, obsługę klienta, aż na HR i rekrutacjach kończąc. Obecnie odpowiada za plany inwestycyjne i rozwój firmy. Jest absolwentem kierunku zarządzanie w biznesie na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Prywatnie wielki miłośnik sportu – zwłaszcza piłki nożnej.