Keczup w szafce czy w lodówce? Heinz chciał rozstrzygnąć sprawę, ale nieprzekonani pozostali nieprzekonani
Na każdym keczupie, majonezie i innych sosach do kanapek i mięs jest napisane, że po otwarciu należy przechowywać je w lodówce i spożyć w ciągu określonej liczby dni. Najwyraźniej przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, bo wielu konsumentów nie stosuje się do tej zasady i otwarty keczup trzyma w szafce.
Keczup w lodówce czy na półce?
Heinz, producent keczupu popularnego w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i kilku innych zachodnich krajach (dostępny jest także w Polsce, ale przegrywa z rodzimymi markami), w krótkim tweecie przypomniał, że miejsce otwartego keczupu jest w lodówce, bo potrzebuje odpowiednio niskiej temperatury, by zachować walory smakowe.
Na liczącej 5 słów wiadomości temat powinien się zakończyć, ale pod tweedem, który trafił do 5 mln użytkowników, wywiązała się dyskusja na temat przechowywania keczupu. Niektórzy pisali, że wyjęty z lodówki niepotrzebnie schładza frytki („myślę, że tego nie przemyśleliście”), inni przekonywali, że tylko ludzie z wypaczonymi kubkami smakowymi mogą wkładać keczup do lodówki. Pojawiły się też pytania o to, dlaczego więc w sklepach keczup jest trzymany na półkach, na co Heinz musiał cierpliwie odpowiadać, że dopóki keczup nie jest otwarty, może być trzymany w temperaturze pokojowej.
Chcąc rozstrzygnąć kwestie preferencji, firma przeprowadziła ankietę. Wynika z niej, że 63,2 proc. klientów wkłada otwarty keczup do lodówki. Większość konsumentów stosuje się zatem do polecenia z etykiety, ale widać, że połączenie keczupu i niskiej temperatury mimo wszystko ma wielu przeciwników.