Czarny scenariusz dla OPEC. Ekspert przewiduje, że kartel może się rozpaść
Bloomberg donosi, że czterotygodniowe średnie dostawy spadły do 2,98 mln baryłek na dzień. To najgorszy wynik od końca stycznia. Od szczytu, który przypadł na połowę maja, dostawy spadły o ponad 900 tys. baryłek na dzień.
Ropa naftowa. Najniższy transport na Wschód od początku roku
Bloomberg przypomina, że Rosja początkowo zapowiedziała, że ograniczy produkcję ropy w odwecie za zachodnie sankcje i ograniczenia cenowe nałożone na jej ropę po inwazji na Ukrainę, wykorzystując luty jako punkt odniesienia. „Jednak przepływy morskie nadal rosły, a dopiero w ostatnich kilku tygodniach znacznie spadły” – czytamy.
Niższa dostępność rosyjskiej ropy naftowej oraz mniejsza ilość baryłek z Bliskiego Wschodu sprawiły, że spadły rabaty dla chińskich nabywców surowca z Rosji w kontraktach na wrzesień spadły. Zwraca także uwagę, że w Europie zostało już bardzo niewielu nabywców rosyjskiej ropy, dlatego te spadki w dostawach widoczne są na kierunku azjatyckim. Transport surowca na Wschód jest na najniższym poziomie od początku stycznia.
Obserwowana obecnie redukcja nastąpiła po tym, jak Arabia Saudyjska, inny producent ropy z OPEC+, rozszerzyła swoje jednostronne cięcie wydobycia.
A co, jeśli OPEC się rozpadnie?
„Rzeczpospolita” opisuje problem na innym na innym froncie. OPEC – a właściwie OPEC+ – musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jak utrzymać zyski, gdy coraz więcej energii pochodzi z odnawialnych źródeł. Prognozy jednoznacznie wskazują na spadek popytu na ropę naftową.
Gazeta cytuje Pera Lekandera, partnera zarządzającego w grupie inwestycyjnej Clean Energy Transition, który na antenie CNBC powiedział, że spodziewa się, że kartel rozpadnie się. – Im bardziej negatywne są wskaźniki, tym mniej współpracy. A pamiętajmy, że już ostatnia decyzja Saudyjczyków została podjęta właściwie na własną rękę – powiedział.
Można zakładać, że jeśli tak się stanie, to byłe państwa członkowskie OPEC zaczęłyby rywalizować na rynku, co wywołałoby spadek cen ropy do poziomu 35 dolarów za baryłkę (w krótkim terminie), a potem 45 dol. (w średnim). – Był taki czas w latach 90., a następnie 2000, kiedy oni nie byli w stanie wyznaczać ceny surowca na globalnych rynkach. Ale przez większość ostatnich dekad, od 1974 roku, cena ropy była sztucznie zawyżona – wyjaśniał Lekander.
Nigdy jednak OPEC nie musiał mierzyć się z taką wizją jak dziś: że świat po prostu przestanie ropy potrzebować.
Wprawdzie ostatni rok dał zarobić firmom z branży surowcowej, ale można to przypisać szokowi po agresji Rosji na Ukrainę. Jego skutki już minęły, skończyły się kwartały niespodziewanych zysków. „Spółki zaliczyły zabójczy rok, ale teraz się zwijają: niektóre odnotowały 50-procentowe spadki” – podsumował sytuację pod koniec zeszłego tygodnia magazyn „Fortune”.