Ta kawa zniknie z Rosji. Firma opuszcza rynek

Dodano:
Kawa Jacobs zniknie z rosyjskiego rynku Źródło: Shutterstock
Holenderski koncern JDE Peet's, właściciel marek Jacobs i Douwe Egberts do końca roku opuści część rosyjskiego rynku. Na półkach pozostaną jedynie marki lokalne, produkowane przez firmę w Rosji.

Jak podaje agencja Reutera, produkty marki Jacobs, Douwe Egberts, L'Or i Tassimo. Holenderski koncern ogranicza w ten sposób działalność w Rosji, co stanowi reakcję na inwazję na Ukrainę. Część biznesu jednak pozostanie.

Producent pozostaje w Rosji

Jak poinformował cytowany przez agencję dyrektor firmy Fabien Simon, produkcja kawy i herbaty na rynek lokalny w Rosji nie jest sprzeczna z sankcjami.

„Ryzykowalibyśmy, że nasze aktywa i własność intelektualna zostaną znacjonalizowane przez państwo rosyjskie lub przekazane stronom trzecim w Rosji” – powiedział.

Poinformował też, że firma ma „odpowiedzialność etyczną” wobec swoich pracowników na całym świecie, w tym w Rosji, gdzie zatrudnia ponad 900 osób i ma zakłady produkcyjne w pobliżu Sankt Petersburga i Nowosybirska.

Firmy wychodzą z rosyjskiego rynku

Od momentu ataku Rosji na Ukrainę wiele zachodnich firm opuściło rosyjski rynek. Są jednak i takie które nadal na nim pozostają, m.in. producent czekolady Milka, koncern Mondelez.

prawdzie dział PR koncernu Mondelez International nieustannie musi wydawać oświadczenia, w których przekonuje, że działając w Rosji – a tym samym wyłamując się z ogólnoświatowego bojkotu – wcale nie wspiera, choćby w symboliczny sposób, państwa-agresora. Zapewnia też, że aktywnie sprzeciwia się rosyjskiej agresji.

Niewzruszona wobec takich „aktów solidarności” pozostaje Ukraina: na początku tego roku Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji Ukrainy umieściła Mondelez na liście firm uznanych za „sponsorów wojny”. Mondelez oświadczył nawet, że nie chce sprzedawać biznesu w Rosji z obawy, by „nie dostał się w niepowołane ręce”.

Źródło: Reuters
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...