Pożar pod Zieloną Górą. Rząd poinformował, jaką pomoc przekaże na usunięcie jego skutków

Na środowej konferencji prasowej minister klimatu Anna Moskwa podziękowała służbom, które były zaangażowane w gaszenie pożaru nielegalnego składowiska odpadów w Przylepie pod Zieloną Górą. Minister poinformowała, że lubuska Państwowa Straż Pożarna i Ochotnicza Straż Pożarna otrzymają 1 mln zł na odbudowę zdolności po tym pożarze.
Na usuwanie skutków pożaru nielegalnego składowiska odpadów w Przylepie rząd przeznaczy pieniądze z rezerwy budżetu państwa w wysokości do 43 mln zł. Miasto wyłoży na ten cel 12 mln zł.
Przypomnijmy, że 22 lipca wybuchł pożar w hali w sołectwie Przylep. Składowane były w niej niebezpieczne substancje. Pożar opanowano wieczorem następnego dnia. W całej akcji wzięło udział łącznie 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.
Biegli oglądali miejsce pożaru
Kilka dni później prokuratora poinformowała, żebiegli z zakresu pożarnictwa, ale też chemii i ochrony środowiska przeprowadzili już oględziny miejsca pożaru. Pobrane zostały próbki do badań, które pomogą odpowiedzieć na trudniejsze pytania dotyczące pożaru.
– My nie możemy opierać się na wynikach badań zleconych przez inne organy. Oczywiście, będzie to stanowiło materiał dowodowy w sprawie i będzie podlegało ocenie, natomiast prokuratura jako organ niezależny, ma na celu przeprowadzenie wszechstronnego postępowania w tym właśnie zabezpieczenie procesowe materiałów m.in. próbek – powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz.
Obszar objęty pożarem został przeczesany skanerem 3D. Dzięki temu biegli będą mogli przedstawić dokładniejsze opinie co do rozmiarów i przyczyn pożaru. Wspomniane urządzenie ma zarejestrować stan hali, znajdujące się w niej przedmioty, ich rozkład oraz pomóc ustalić epicentrum pożaru.
Prokuratura skupia się obecnie na gromadzeniu dowodów i przesłuchiwaniu świadków, w tym właścicieli i użytkowników hali. Rzeczniczka przyznała, że hala nie była objęta monitoringiem miejskim. – Natomiast zabezpieczono monitoringi, które były zlokalizowane w pobliskich halach przez prywatnych przedsiębiorców – mówiła.