Belgowie sprzeciwiali się sankcjom na rosyjskie diamenty. Muszą przygotowywać plan B
W ogłoszonych do tej pory 11 pakietach sankcji na Rosję nie przewidziano żadnych ograniczeń dotyczących diamentów. Sprawa jest niebagatelna, bo Rosja jest największym na świecie dostawcą nieoszlifowanych diamentów, z udziałem w rynku na poziomie 30 proc.
Od miesięcy słyszymy nawoływania – pochodzące m.in. od członków Grupy G7 – by ograniczyć handel rosyjskimi diamentami. – Ograniczymy handel rosyjskimi diamentami. Rosyjskie diamenty nie są wieczne. Będziemy otwarcie i szczerze tłumaczyć, dlaczego te sankcje są konieczne i uzasadnione – mówił już kilka miesięcy temu Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej.
Lobby z Antwerpii sprzeciwiało się embargu na diamenty rosyjskie
Próby włączenia tych kamieni szlachetnych do listy sankcyjnej rozbijały się jednak o sprzeciw Belgii, a przede wszystkim handlarzy z Antwerpii, która jest światowym centrum handlu diamentami. To właśnie lobby wycenianych na miliony euro firm powstrzymuje decydentów przed nałożeniem sankcji na rosyjskie diamenty. Handlarze przekonują, że nie są w stanie szybko zastąpić rosyjskich diamentów innymi, więc nie mieliby czego sprzedawać.
Jako ciekawostkę można wspomnieć, że diamenty stanowią 15 proc. wartości belgijskiego eksportu poza Unię Europejską. W 2021 r. Belgia pozyskała z eksportu kamieni 13,9 mld euro.
Jeśli wierzyć informatorowi agencji Reuters, belgijscy handlarze muszą powoli zacząć przygotowywać plan B. System, którego szczegóły są wciąż dopracowywane, miałby wejść w życie w styczniu. Ogólna koncepcja zaproponowana przez Belgię polega na tym, by wprowadzić system śledzenia surowych diamentów. Obecnie rosyjskie diamenty są cięte i polerowane poza Rosją, więc przestają być traktowane jako rosyjskie i są uważane za pochodzące z kraju, w którym je obrobiono.
Prace prowadzi grupa G7. To siedem państw reprezentujących największe rozwinięte gospodarki i demokracje na świecie: Stany Zjednoczone, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Kanada. W szczytach grupy, oprócz przywódców krajów, biorą też udział przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej.