Krawiec dla WEI: Problem niszczenia polskiego biznesu jest systemowy

Dodano:
Szymon Krawiec, autor książki „Polowanie. Jak się w Polsce niszczy biznes”
Problem niszczenia polskiego biznesu jest systemowy. Ten proceder, z którym żadna władza nie potrafi sobie poradzić, trwa od dziesięcioleci - powiedział w w podcaście „Rozmowy Sebastiana Stodolaka – WEI" Szymon Krawiec, redaktor zarządzający "Wprost", współautor książki „Polowanie. Jak się w Polsce niszczy biznes”.

Przed tygodniem ukazała się na rynku książka „Polowanie. Jak się w Polsce niszczy biznes”, której współautorem (wraz z Heleną Kowalik) jest redaktor zarządzający „Wprost" Szymon Krawiec.

Historie zawarte w książce były głównym wątkiem wywiadu, jakiego Krawiec udzielił Warsaw Enterprise Institut. Dziennikarz mówił m.in. o tym, jak niszczy się polski biznes oraz o procederze nadużywania tymczasowego aresztowania.

– Problem niszczenia polskiego biznesu jest systemowy. Ten proceder, z którym żadna władza nie potrafi sobie poradzić, trwa od dziesięcioleci. Historie ukazane w tej książce dotyczą firm, które zostały doprowadzone do bankructwa i karier przedsiębiorców i menedżerów państwowych spółek, które legły w gruzach – mówił w podcaście „Rozmowy Sebastiana Stodolaka – WEI" Krawiec.

– Wielu z opisywanych przedsiębiorców ostatecznie udowodniło swoją niewinność, ale i tak za błędy państwa zapłacili zszarganą reputacją, bankructwem, próbami samobójczymi – dodał.

„Kontrola nastawiona na wyniszczenie"

Krawiec podkreśla, że każda z 11 opisanych historii jest inna. Najbardziej uderzające są te dramatyczne, jak w przypadku Igora Gielniaka, który przed laty pojawiał się w rankingu najbogatszych Polaków "Wprost". Biznesmen stworzył firmę meblarską, która szybko zaczęła się rozwijać. Im szybciej biznes rósł, tym więcej było kontroli.

– W pewnym momencie pojawiła się kontrola, która była nastawiona tylko i wyłącznie na wyniszczenie tego biznesu. Poszło o błahą sprawę wrzucania w koszty amortyzacji jednej z hal, gdzie trzymał meble. Urzędniczki, które weszły z kontrolą upierały się, że ta hala nie jest osadzona na fundamentach, więc on nie może wrzucać tego w koszty na takiej zasadzie na jakiej to robił – opowiadał Krawiec.

Urzędniczki naliczyły biznesmenowi podatek za kilka lat wstecz, wskutek czego musiał zapłacić kilka milionów złotych, zamrożono mu konta.

Za zniszczenie biznesu Igora Gielniaka żaden z urzędników skarbówki nie poniósł konsekwencji. On sam całą sytuację przypłacił depresją i próbą samobójczą.

Źródło: WEI
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...