Rząd może podziękować sklepom. Promocje pomogły walczyć z inflacją
W pierwszych dniach grudnia ceny rosły o 7,9 proc. r./r. W całym miesiącu wzrost był niższy, mimo że promocji było mniej o ok. 19 proc. – wynika z danych UCE Research oraz Uniwersytetów WSB Merito, które opisała „Rzeczpospolita”. Ceny w grudniu wzrosły o 5,6 proc., po 6,7-proc. wzroście w listopadzie.
Wzrost cen wyhamował, ale czy na długo?
Badanie przeprowadzono w 57 sieciach prowadzących w sumie niemal 30 tys. sklepów. – Dane świadczą o ustabilizowaniu się malejącego trendu w zakresie dynamiki kształtowania się cen w sklepach detalicznych. Dynamika ta maleje już od kilku miesięcy i ten trend będzie się utrzymywał w roku 2024, a przynajmniej w jego pierwszej połowie – skomentował dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito.
Wzrost cen hamuje, ale na spadek cen nie ma na razie szansy. Dr Orpych uważa, że ceny są wciąż jednak zbyt wysokie w stosunku do dochodów i stanowią poważny problem dla budżetów wielu rodzin.
– Skokowe wzrosty cen, jakie miały miejsce w ostatnich latach, wywindowały ceny na niespotykany do tej pory pułap. Portfele klientów są już mocno nadwerężone i decyzje zakupowe są coraz bardziej racjonalne, a tym samym oszczędne – powiedział. Dodał, że wzrosty wynagrodzeń obserwowane w ostatnim okresie rekompensujące pracownikom podwyżki cen to dopiero początek drogi powrotnej do życia sprzed wybuchu inflacji.
Ceny w sklepach. Kiedy będzie taniej?
Od stycznia do marca tego roku ceny w sklepach w dużej mierze mogą zależeć od zachowań producentów i działań nowego rządu. – Jeżeli takie czynniki, jak np. wzrost płacy minimalnej lub ceny surowców, nie wpłyną negatywnie na sytuację producentów i sprzedawców, to wówczas ten okres będzie w miarę stabilny. Ceny oczywiście dalej będą rosły, ale z pewnością wolniej niż rok temu – mówi Robert Biegaj z Grupy Offerista.
Ekspert rynku retailowego uważa też, że producenci będą mocno obserwować swoją sytuację i analizować ją długoterminowo, a decyzje o ewentualnych podwyżkach będą podejmować raczej z końcem bieżącego kwartału. – Producenci w zeszłym roku już podnosili swoje ceny i jeśli nie będą musieli, to na pewno tego nie zrobią, żeby jeszcze bardziej nie rozdrażnić konsumentów zmęczonych drożyzną. Choć sama inflacja będzie w trendzie spadkowym, to nie bardzo będzie się to przekładać na ceny w sklepach – przewiduje Biegaj.
Znawca rynku retailowego dodaje, że konsumenci nie mają podstaw, by oczekiwać spadku cen w sklepach. Po stronie producentów i samego handlu nie wystąpiły żadne czynniki, które mogłyby obniżyć ich bieżące koszty operacyjne. I póki co nie zapowiada się, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy w tym roku. Stan zerowego VAT-u został utrzymany do końca pierwszego kwartału br. na niektóre produkty żywnościowe.
– Gdy już przestanie obowiązywać zerowy VAT, ceny będą musiały pójść w górę co najmniej o wartość wynikającą z tego podatku. Handel wszelkie dodatkowe koszty i obciążenia przeniesie na konsumentów, bo nie ma innego wyjścia. Stąd o spadkach cen w sklepach nie ma mowy. Trzeba też pamiętać o tym, że producenci są narażeni na anomalia pogodowe, które również przekładają się na późniejsze ceny – przekonuje ekspert z Grupy Offerista.