Klienci Lidla i Biedronki walczą z karami za parkowanie. Nawet 95 zł za 15 min
Na to, jak wygląda sytuacja na parkingach znanych sieci handlowych, zwracaliśmy uwagę już w ubiegłym roku. Wtedy nieprawidłowościami zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który po tym, jak wziął pod lupę parkingi przy szpitalach i centrach handlowych na terenie całego kraju, nałożył na operatora gigantyczną karę. Jego działania były dyskusyjne i uznane za niezgodne z prawem. Jak jest obecnie? Wielu klientów Lidla i Biedronki narzeka, że musi płacić, choć czuje się wprowadzona w błąd.
Kary dla parkujących pod Lidlem i Biedronką
Problemem dla klientów okazują się wielkoformatowe płatne parkingi znajdujące się często w pobliżu Lidla i Biedronki. Zwykle odpowiadają za nie zewnętrze firmy. Klienci parkują na nich wyłącznie na chwilę, by zrobić zakupy i odjechać. By nie ponosić zbędnych kosztów, muszą stosować się do regulaminu, tu jednak sprawa się komplikuje. Zasady różnią się w zależności od lokalizacji i każdy operator parkingu ma wolną rękę, co do ich tworzenia.
Praktyki operatorów sprawiają, że klienci czują się zagubieni i często dają się wprowadzić w błąd. Przez taki, nagle okazuje się, że po 15 minutach postoju muszą zapłacić aż 95 zł. Ofiarą takiej opłaty padł m.in. były poseł Krzysztof Lisek, który sytuacją podzielił się w mediach społecznościowych. Miał mieć godzinę parkowania za darmo, a skończyło się na dodatkowych płatnościach.
Choć zwyczajowo klienci marketów mają prawo do godzinnego parkowania bez opłat, to aby mogli z tego skorzystać, muszą pobrać odpowiedni bilecik i umieścić go za szybą. Bywa jednak, że na parkingu każdego Lidla panują nieco inne zasady. To powoduje dezorientację. W wielu miejscach automaty parkometrów są niewidoczne i brakuje też szczegółowych informacji.
UOKiK otrzymuje skargi. Poszkodowanych coraz więcej
Klienci, którzy przegapią regulamin, narażeni są na kary. Te udzielane są im regularnie i bardzo często. Okazuje się, że brak bileciku za szybą może kosztować od 90 do 150 zł. Osób oburzonych praktykami jest coraz więcej i składane są skargi do UOKiK. Już teraz okazuje się, że rok 2024 może być rekordowy pod względem ich ilości. Jak podaje interiabiznes.pl „Już do początku lutego wpłynęło aż 55 skarg na sytuacje z parkingów spod Biedronki, Lidla i innych marketów”. Jedni czują się oszukani, bo nie wiedzieli o karach i zasadach, inni, bo umieścili bilecik, ale ten spadł czy zaginął.
Aktualnie – dopóki kwestie związane z regulaminami nie zostaną wyjaśnione – klienci zmuszeni są do płacenia i składania reklamacji. Wszyscy mają nadzieje, że wkrótce niejednolite i nieczytelne zasady zostaną uproszczone. Na ten moment jeśli okaże się, że mamy do zapłacenia karę, nie uciekniemy od niej. Gdy okaże się, że na miejscu nie było czytelnych zasad, opłatę naliczono nieuczciwie, a złożenie reklamacji jest utrudnione, warto zwrócić się do UOKiK i lokalnego rzecznika praw konsumentów.