Nie wszyscy zwalniają. Znana firma szuka 200 pracowników
W ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że w Polsce następuje fala zwolnień grupowych. Globalne koncerny funkcjonujące w naszym kraju zamykają produkcję bądź redukują załogę, wskutek czego tysiące ludzi może stracić zatrudnienie. Ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zwraca uwagę, że „znaczna część z odbywających się w tej chwili zwolnień grupowych to są zwolnienia zapowiedziane, zgłoszone jeszcze w ubiegłym roku". Ministra przyznaje jednak, że "zwolnień grupowych jest sporo".
Dębica szuka 200 pracowników
Są jednak tacy, którzy zatrudniają. Firma Oponiarska Dębica SA informuje, że rozpoczęła rekrutację około 200 pracowników. Poszukiwane są zarówno osoby z doświadczeniem w branży, jak i te chcące postawić pierwsze kroki w zawodzie. Dębicka fabryka, produkująca innowacyjne opony zarówno pod marką własną, jak i pod różnymi markami z szerokiego portfolio inwestora (Goodyear, Dunlop, Fulda czy Sava), jest największym zakładem Goodyeara w Europie.
Firma poszukuje pracowników na stanowiska: operatorów produkcji opon i maszyn CNC, monterów ds. form, mechaników remontowych, elektryków, elektroenergetyków oraz elektromechaników. – Osoby, które zdecydują się dołączyć do zespołu fabryki, mogą liczyć na stabilne zatrudnienie w organizacji o ugruntowanej pozycji na rynku oraz na profesjonalny program wdrożenia do pracy, co jest szczególnie istotne dla rozpoczynających swoją karierę zawodową. Ponadto, firma umożliwia zdobywanie nowych umiejętności i awans w ramach struktury międzynarodowej korporacji, oferując dofinansowanie do szkoleń i kursów – czytamy w komunikacie firmy.
Sianie paniki?
Na „sianie paniki, która pomija skalę i fakty" w kontekście zwolnień grupowych zwracał uwagę w mediach społecznościowych Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym, ekspert rynku pracy. – To nic nowego, od kilku lat jest ich ok. 30 tys. rocznie – napisał na platformie X (dawniej Twitter) Kubisiak, przypominając, że najwięcej było ich w 2020 roku (ponad 73 tys.), czyli po wybuchu pandemii i wprowadzeniu obostrzeń, a także w 2012 roku (81 tys.), w okresie kryzysu w strefie euro.
Ekspert zauważa, że zgłoszenie zwolnień grupowych „nie musi oznaczać, że tyle osób straci pracę". – To zapowiedź restrukturyzacji, która trafia do Urzędów Pracy i związków zawodowych. Znane są historie, gdy część z tych osób zostawało w firmie, ale np. w innej spółce, czy przy innych zadaniach – tłumaczy Kubisiak.
Jeśli Twoja firma ma planach rekrutację, powiadom naszą redakcję.