Na Ukrainie rozwój, u nas kryzys. Te dane odzwierciedlają dramatyczną sytuację polskich przewoźników
Polska branża transportowa, posiadająca 33 proc. udziału w unijnym rynku przewozów drogowych, zatrudniająca blisko milion osób i wnosząca do budżetu 16 mld zł z podatków, od wielu miesięcy przeżywa poważne trudności. Aktualnie 60 proc. firm planuje redukcje floty i zatrudnienia, a 13 proc. jest na skraju bankructwa.
Jest to o tyle niepokojące, że branża transportowa jest jedną z najważniejszych gałęzi naszej gospodarki. Generuje 6 proc. PKB i ma fundamentalne znaczenie dla wytworzenia ponad 51 proc. PKB. Co piąta unijna ciężarówka jest zarejestrowana w naszym kraju, a polscy przewoźnicy odpowiadają za prawie 1/5 unijnych przewozów.
Według przedstawicieli polskich firm transportowych, głównymi przyczynami problemów są rosnące koszty paliwa, brak kierowców oraz surowe regulacje unijne, które zwiększają koszty operacyjne.
„Nasze marże są coraz niższe, a konkurencja z krajów wschodnich, takich jak Ukraina, jest coraz silniejsza. Bez wsparcia rządu wielu z nas nie przetrwa” – w takim tonie wypowiadają się polscy przewoźnicy.
Tymczasem ich dramatyczna sytuacja stoi w wyraźnym kontraście do tego, jak ten sam rynek wygląda obecnie za naszą wschodnią granicą
Ukraiński rynek: rozwój mimo trwającej wojny
Ukraińskie firmy transportowe notują znaczący wzrost sprzedaży pojazdów dostawczych i ciężarowych, co świadczy o ich adaptacji do aktualnych warunków rynkowych i rosnącego zapotrzebowania na tego typu pojazdy. Według Ukrautoprom, ukraińskiego stowarzyszenia producentów samochodów, sprzedaż nowych aut dostawczych w czerwcu wzrosła o 12,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. A w porównaniu do maja – zakupy wzrosły o 6 proc.
Dominującymi markami na rynku mniejszych aut dostawczych są Citroen i Renault, które sprzedały odpowiednio 292 i 223 pojazdy w czerwcu. Inne wiodące marki to MAN, Scania i Ford. W sektorze pojazdów specjalnych najpopularniejsze są modele Renault, Scania, Volkswagen, Peugeot i Mercedes-Benz. W czerwcu sprzedano łącznie 1068 pojazdów specjalnych, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu do zeszłego roku. Ukraińskie firmy transportowe najprawdopodobniej wykorzystają zakupione pojazdy do modernizacji floty i dalszej ekspansji na rynkach zachodnich.
Kryzys na polskim rynku transportowym
W przeciwieństwie do dynamicznie rozwijającego się rynku ukraińskiego, rynek transportowy w Polsce zmaga się z poważnymi trudnościami, co znajduje odzwierciedlenie w konkretnych liczbach.
Dane dotyczące rejestracji naczep wskazują na spadek o 28 proc. rok do roku, osiągając poziom 1629 sztuk w czerwcu. Choć w porównaniu do maja tego roku zanotowano wzrost o 24 proc., to ogólny trend jest spadkowy, co odzwierciedla niepewność wśród polskich przewoźników.
Spadek sprzedaży nowych naczep w Polsce przekroczył 32 proc. w pierwszym półroczu tego roku. Szczególnie dotkliwy jest spadek rejestracji naczep kurtynowych (o 40 proc.) oraz furgonów i chłodniczych (o 52 proc.). Pomimo trudności, pozycję lidera na polskim rynku utrzymuje Schmitz Cargobull z 1961 zarejestrowanymi pojazdami, choć odnotowano spadek o 48,4 proc. Inne czołowe marki to Krone (1267 pojazdów, spadek o 51,7 proc.) oraz Wielton (1247 pojazdów, spadek o 37,8 proc.).
Rynek pojazdów używanych również przeżywa stagnację. Ceny pięcioletnich naczep kurtynowych spadły o 25 proc. od marca 2023 roku, co świadczy o głębokim pesymizmie wśród kupujących. Popyt na tego typu pojazdy jest tak niski, że ich ceny spadają poniżej cen naczep podkontenerowych.
Przewoźnicy apelują do rządu
Pomimo licznych wyzwań, ukraińskie firmy transportowe rozwijają się dynamicznie, co kontrastuje z trudnościami na polskim rynku. Polscy przewoźnicy jakiś czas temu zaapelowali do rządu o pomoc. Czy rządzący wsłuchają się w te apele i zawczasu zareagują?