Znany market oskarżony o podwyżkę cen worków na piasek. Stanowcza odpowiedź

Od niemal tygodnia południowa Polska walczy z powodzią. Jak pisaliśmy kilka dni temu, w miejscach gdzie mieszkańcy obawiają się wielkiej wody kwitnie handel workami na piasek. Tymczasem w sieci pojawiły się informację, że popularny market budowlany chcąc zarobić na powodzi podniósł ich ceny.

W mediach społecznościowych anonimowy użytkownik podał, że Leroy Merlin w ostatnich dniach podniósł cenę worków polipropylenowych, czyli worków na gruz lub piasek. Internauta wskazała, że jeszcze w poniedziałek worki w markecie budowlanym kosztowały 4 zł, a obecnie aż 7,49 zł. – Nieładnie Leroy Merlin — napisał internauta.

Leroy Merlin reaguje

W komentarzu przesłanym serwisowi Onet.pl firma stanowczo zaprzecza tym informacjom. – Stanowczo zaprzeczamy tym fałszywym doniesieniom – ceny worków na piasek nie zostały zmienione z powodu sytuacji kryzysowej i są takie same od kilku miesięcy — podkreśla Magdalena Kołodziejska, rzeczniczka prasowa Leroy Merlin Polska.

W dalszej części komentarza Kołodziejska zapewnia, że „we wszystkich sklepach cały asortyment produktów najpilniejszej potrzeby dla osób poszkodowanych przez powódź jest i będzie dostępny". Rzeczniczka Leroy Merlin informuje też o decyzji ws. czasowego zamrożenia cen na najbardziej poszukiwane w tej chwili produkty. – Oznacza to, że ceny te nie ulegną podwyższeniu, a czasowo w trakcie promocji mogą być nawet niższe — informuje przedstawicielka firmy.

Rzeczniczka Leroy Merlin podkreśla, że firma nie akceptuje „prób dezinformacji, które mają na celu wprowadzenie klientów w błąd oraz naruszenie naszego wizerunku". W związku z tym podjęte zostaną kroki prawne. – Firma zmuszona jest podjąć odpowiednie kroki prawne wobec osób i podmiotów odpowiedzialnych za rozpowszechnianie tych nieprawdziwych i krzywdzących informacji, aby chronić interesy naszych klientów i naszej marki. Prosimy o zaprzestanie dystrybuowania w przestrzeni publicznej zniesławiających Leroy Merlin fałszywych komunikatów skierowanych na wywołanie negatywnych emocji i mowy nienawiści wobec firmy i jej pracowników — apeluje Kołodziejska.